Trwają walki o kolejne miasta. Według ukraińskich służb Rosjanie planują atak bombowy na Odessę. Tymczasem Władimir Putin zacieśnia knebel informacyjny i chce odciąć swój kraj od światowego internetu.

Oprócz wojny na lądzie i w powietrzu trwa także wojna informacyjna. Rosyjskie władze – poprzez media – przekonują swoich obywateli, że w Ukrainie nie ma poważnych walk i „operacja specjalna” przebiega sprawnie. Rosyjscy żołnierze – według putinowskiej propagandy – w Ukrainie witani są kwiatami.

Prawda wychodzi na jaw w mediach społecznościowych, skąd Rosjanie mogą się dowiedzieć, co się naprawdę dzieje. Jednak wkrótce i z tym koniec. Według nieoficjalnych jeszcze informacji, do 11 marca wszystkie strony i domeny rosyjskie mają zostać przeniesione na serwery znajdujące się w Rosji. To oznacza, że Ministerstwo Rozwoju Cyfrowego, Komunikacji i Środków Masowego Przekazu chce odciąć Rosję od zagranicznych treści w sieci.

Taka operacja jest technicznie możliwa, bo testowano ją już w 2019 roku. Wówczas na 30 dni wypróbowano w Rosji odcięcie serwisów od globalnych danych, a stało się tak na podstawie specjalnej ustawy o „suwerennym internecie”.

Kary

4 marca Rada Federacji, wyższa izba rosyjskiego parlamentu, przyjęła ustawę, na mocy której rozpowszechnianie „fałszywych” informacji o siłach zbrojnych jest przestępstwem zagrożonym karą do 3 lat więzienia. Jeśli rozpowszechnianie tych informacji będzie miało „poważne konsekwencje”, to kara może wynieść do 15 lat. Przepisy wejdą w życie po podpisaniu ich przez prezydenta Władimira Putina.

Wcześniej rosyjskie media otrzymały nakaz publikowania informacji wyłącznie ze źródeł rządowych i muszą opisywać sytuację na Ukrainie jako „specjalną operację wojskową”, natomiast słowa „wojna” i „inwazja” są zakazane. Nadawanie programów ze swoich studiów w Rosji – jak czytamy w Wirtualnychmediach.pl – i relacji tamtejszych korespondentów zawiesiły m.in. BBC, Bloomberg, CNN, RAI, ARD i ZDF.

W tej sytuacji prawnej swojego korespondenta odwołał również TVN. Jak dowiedziały się Wirtualnemedia.pl, Andrzej Zaucha nie będzie na razie przygotowywał relacji z terytorium Rosji. Zaucha był stałym wysłannikiem „Faktów” TVN w Moskwie od 2007 roku.

Wojna

Tymczasem Rosja przygotowuje się do walk o kolejne duże miasto w Ukrainie. To Odessa – w niej samej i jej okolicach mieszka ponad milion ludzi. Ukraińskie służby mówią o planowanym przez Rosję nalocie. Od kilku dni w stronę Odessy kieruje się wroga flota. Ma to być przygotowanie do desantu. Siergiej Braczuk, przewodniczący Sztabu Operacyjnego Odeskiej Obwodowej Administracji Wojskowej, właśnie podał, że w pobliżu Odessy został zatopiony rosyjski okręt wojenny.

Z kolei szef ukraińskiego MON Ołeksij Reznikow podał, że w ostatnich dniach z innych krajów wróciło do Ukrainy 140 tys. obywateli. To głównie mężczyźni, którzy chcą walczyć. Z kolei do Wojsk Obrony Terytorialnej zgłosiło się ponad 20 tys. cudzoziemców. Wcześniej mówiono o obywatelach 52 państw, którzy chcą wziąć udział w wojnie.

Cały czas trwają wali o Kijów, Mariupol, Charków i Sum. Jak na razie każde z tych miast się nie poddaje, ale cały czas są atakowane rakietami.

Atom

Instytut fizyki w Charkowie został ostrzelany pociskami Grad. To o tyle groźne, że znajduje się w nim reaktor jądrowy. Przypomnijmy, że Rosjanie przejęli już kontrolę nad nieczynną elektrownią w Czarnobylu i działającą – największą w Europie – Zaporoską.

Służba wewnętrzna Ukrainy właśnie podała, że do swojej internetowej aplikacji dołączyła dodatkową funkcję. To aktualne informacje o skażeniu terenu i instrukcja udzielania pierwszej pomocy w wypadku wzrostu promieniowania.

News4Media/fot. Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.