Posłowie po zakończonej kadencji zobowiązani są przekazać swoim następcom sprzęt, z którego korzystają. Zdarza się jednak, że telefony przepadają w niewyjaśnionych okolicznościach. Rząd o tym wie i ma plan, jak poradzić sobie z niepożądanym procederem.

Co cztery lata zmiana właściciela

Jak informuje w swojej publikacji Rzeczpospolita, posłowie wybierani na kolejne kadencje mogą korzystać ze sprzętu elektronicznego finansowanego ze środków swoich biur. Po wygaśnięciu mandatu, należy rozliczyć się z posiadanych przedmiotów. Zdarzało się jednak, że politycy zamiast przekazać je swoim następcom, zgłaszali jedynie informację o kradzieży lub zagubieniu. Kancelaria Sejmu wystawiała wówczas stosowną notę, która umożliwia opłacenie „straty” i wyrejestrowanie urządzenia z listy przedmiotów będących własnością państwa.

Boją się odzyskania danych

Taki proceder, według Agnieszki Kaczmarskiej, Szefowej Kancelarii Sejmu, nie jest rzadkością. Posłowie boją się, że ich następcy, np. z konkurencyjnej partii, mogą próbować przywrócić w pamięci urządzenia skasowane wcześniej dane. Informacje pozyskane w ten sposób mogłyby zostać wykorzystane przeciwko nim. Dlatego politycy znaleźli sposób, aby nośniki nie trafiały w niepowołane ręce.

Jest na to pomysł

Według doniesień Rzeczpospolitej, Agnieszka Kaczmarska chce zakończyć obchodzenie przez posłów przepisów, dlatego na początku lipca wydała zarządzenie, które ma umożliwić politykom odkupienie używanego przez siebie sprzętu. Cała procedura będzie prosta. Po zakończeniu sprawowania mandatu, poseł złoży do Biura Obsługi Posłów wykaz rzeczy, które chciałby wykupić. Specjalna komisja wyceni sprzęt, a po jego opłaceniu przez kupującego, wystawi fakturę.

Skończy się przekazywanie niepotrzebnych rzeczy

Pomysł na legalne nabywanie poselskiego sprzętu pozwoli również na ograniczenie produkcji elektrośmieci. W ręce następców będzie trafiała mniejsza liczba nieprzydatnych narzędzi, których używali ich sejmowi poprzednicy.

„Po rozpoczęciu kadencji majątek z biura posła, który nie uzyskał reelekcji, trafia do jego następcy. Z własnego doświadczenia wiem, że dostaje się wiele rzeczy, z których część okazuje się nikomu do niczego nieprzydatna.” – potwierdza na łamach Rzeczpospolitej Kazimierz Smoliński z PiS, szef sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych.

News4Media, fot.: sejm.gov.pl

1 Komentarz

  1. PiS_Bolszewik_Czekista Odpowiedź

    Dzisiaj komuchy z pisbolszewii i solidarności chcą nam pozamykac handel w niedzielę. A my wam ryje czerwone oswiadczamy. I tak nie pójdziemy do kościółka i nie damy czarnym na ich rozpasanie na tackę. Precz z komuną i pisbolszewizmem.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.