10 lutego po długiej chorobie, zmarł Jerzy Czajka – przewodnik sudecki, ratownik GOPR, kasztelan na Chojniku. Był autorem książki „Zamek Chojnik”, wydanej w 1990 r. w Jeleniej Górze. Na swoich stronach internetowych żegnają go władze Karpacza, Karkonoska Grupa GOPR i przyjaciele, jak Andrzej Mateusiak, czy Marian Sajnog. 

Na swojej stronie facebookowej wspominał go Andrzej Mateusiak:

„Przewodnik sudecki od 1962 r. (II klasa od 1974 r.), ratownik GOPR od 1969, instruktor narciarski, gospodarz – „kasztelan” zamku Chojnik w latach 1975-2012. Inicjator Turniejów Rycerskich o Złoty Bełt Zamku Chojnik od 1991 r, założyciel Bractwa Rycerskiego Zamku Chojnik w 1992 r., współzałożyciel Kapituły Rycerstwa Polskiego, Hetman Polnym Kapituły, Mistrz Kapituły Orderu Orła z Mieczem. Człowiek z duszą i umiejętnościami artystycznymi, projektował hobbystcznie odznaki, plakietki, proporczyki, rysował grafiki i malował. Autor broszur o Chojniku, grafik i rysunków, znawca historii Śląska i historii oręża. Bezkonfliktowy, uczynny, bez reszty oddany idei odtwarzania zamku Chojnik, który przez 37 lat byl Jego drugim domem. Wszystko, co działo się w tej materii w latach 1975-2012 na zamku było bezsprzecznie Jego zasługą. Odszedł PRAWY CZŁOWIEK” – napisał pan Andrzej.

Na swoim portalu ratownictwogórskie.pl Jerzego Czajkę pożegnał go także Marian Sajnog, pisząc m.in.:

 – Zamek był nie tylko miejscem pracy Jurka, ale także Jego domem.  Tutaj realizował swoje artystyczne pasje. To tutaj zgromadził takich jak on pasjonatów średniowiecznej kultury. Jego ogromna wiedza historyczna doceniana była też poza granicami Polski. Mimo tak licznych obowiązków nie stracił kontaktu z ratownictwem górskim. Koleżeński, świetnie jeżdżący na nartach, bezkonfliktowy.

„Pamiętam trudną akcję ratunkową w Śnieżnych Kotłach po młodego wspinacza, który odpadł od ściany z blokiem skalnym.  Ratowników było niewielu, a transport w „bambusie”. Nad ranem, kiedy grupa dotarła do „stacji przekaźnikowej, wszyscy słaniali się na nogach. Tylko Jurek spokojnie wyciągnął z kieszeni paczkę Carmenów. Wyglądał, jakby wrócił ze spaceru i zrobił sobie przerwę na papierosa. Ten obraz Jurka palącego spokojnie papierosa „nad kotłami, miałem wiele lat przed oczami. Pojawił się znowu przy pisaniu tego tekstu i taki pozostanie w mojej pamięci” – napisał Marian Sajnog.   

Fot. FC Andrzeja Mateusiaka

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.