Podchodzili różnymi ścieżkami. Z Polski i Czech. Pieszo, wspomagając się wyciągiem, czasem korzystając z terenowego samochodu Karkonoskiego Parku Narodowego i GOPR-u. Pielgrzymi, turyści, duchowni, Vipy, i przewodnicy sudeccy w czerwonych koszulkach z charakterystyczną blachą. Tych ostatnich liczna reprezentacja. W końcu to ich święto. 10 sierpnia w dzień świętego Wawrzyńca na Śnieżce.

Najpiękniejsze są spotkania W Drodze. Idziesz, a na szlaku tyle znajomych twarzy, uścisków dłoni, wtuleń w przyjacielskie ramiona, rozmów błahych i ważnych. Idziesz i pozdrawiasz nieznajomych. Czasem podnosisz na duchu, kiedy widzisz turystkę wołającą do męża i dzieci, a może do Góry, że ona już nigdy więcej na tą Śnieżkę nie pójdzie. Dochodzisz na Śnieżkę i już wiesz, kogo zabrakło na zawsze, kto nadal w posłudze górskiej, kogo pandemia mocno doświadczyła, kto pracuje na budowie, choć zawsze o tej porze prowadził turystów szlakami, kto sprząta śmieci na szlaku od szóstej rano do czternastej za 150 zł na rękę, kto jeszcze walczy i nie chce zmienić branży na inną. Tam, na Górze, garstka wiernych skupiona wokół ołtarza z figurką świętego Wawrzyńca pod gołym niebem, uczestnicząca we Mszy świętej, odprawianej, jak każe tradycja, w języku polskim i czeskim. Pozostali w nieformalnych grupkach świętują za kaplicą.

Czterdziesty to raz

Patronuje temu miejscu święty Wawrzyniec od 340 lat. Po raz 40. 10 sierpnia na Śnieżce spotkali się przewodnicy sudeccy, goprowcy, leśnicy. Wszyscy, dla których Góry Olbrzymie są miejscem pracy, a czasem i zamieszkania.

– To miejsce graniczne. Pamiętam, jak kiedyś pilnowano, aby z jednej strony granicy na drugą jej nie przekraczano. Dziś ta góra staje się, wręcz przeciwnie, miejscem spotkania (…) Spotykamy się w jednym punkcie i odczuwamy bardziej bliskość serca – powiedział biskup Andrzej Siemieniewski 10 sierpnia 2021 roku na Śnieżce.

Tradycyjnie ostatnie słowo do wędrowców na Śnieżce 10 sierpnia należy do Jerzego Pokoja:

– Spotykamy się tutaj, żeby pokazać, że ta góra, ta skała jest opoką. A ma na nią wchodzimy z nadzieją i poszukiwaniem – mówił pomysłodawca Spotkań na Śnieżce – Nadzieja. Najpiękniejsze jest to, że myśl dobra i podanie sobie ręki daje większą nadzieję. A ta myśl i ręka objęta drugą dłonią czasami czyni cuda – Jerzy Pokój poprosił wszystkich o podanie sobie ręki. Nie musiał długo czekać. Dodał jeszcze: – Stańmy przez moment w skupieniu, które da nam nadzieję na przyszłość. Pomyślmy o tych, których nie ma. O wszystkich dobrych chwilach, których tu doświadczyliście. O nadziei na lepsze jeszcze chwile długich pięknych lat spotkań na Śnieżce.

Ten pierwszy raz

Był rok 1981. Jerzy Pokój, ówcześnie członek Zarządu Koła Przewodników Sudeckich w Jeleniej Górze, zaproponował, aby 10 sierpnia Święty Wawrzyniec patronował przewodnikom górskim sudeckim. Z czasem do spotkań na Śnieżce dołączyli goprowcy, leśnicy, pracownicy schronisk po obu stronach granicznej Góry.

– Pamiętam, jak tuż przed pierwszym spotkaniem na Śnieżce z ogromnym entuzjazmem montowałem z Karolem Tyburskim tablicę upamiętniającą 300-lecie wyświęcenia kaplicy – wspomina Jerzy Pokój – Na tej pierwszej Mszy św. w kaplicy były tłumy ludzi. Wtedy Kościół jeszcze stał przy narodzie. Nie tak jak dzisiaj. Po inauguracji świętowaliśmy w Schronisku Na Strzesze Akademickiej przez trzy dni.

Wkrótce nastał stan wojenny. I na świętego Wawrzyńca, jak wspomina autor sierpniowego zamieszania na Śnieżce, więcej było ogolonych głów pilnujących pielgrzymów niż samych pielgrzymów.

– Legitymowano nas co chwilę i delikatnie dawano do zrozumienia, że nie powinno nas być na Śnieżce. W latach osiemdziesiątych zwłaszcza czescy księża, obawiając się tamtego systemu, wchodzili na Górę udając turystów. – Jerzy Pokój tylko raz jeden 10 sierpnia był w innej niż ta szerokości geograficznej: – Wracałem z Himalajów, przesunięto lot, spóźniłem się o jeden dzień.

Przez lata dzień przed odpustem na Kruczych Skałach w Karpaczu organizowano pokazy wspinaczki górskiej. Z czasem do tradycji sierpniowego święta dołączono chwilę zadumy na symbolicznym cmentarzyku górskim w Kotle Łomniczki.

– Ta Msza i zejście później na cmentarzyk jest bardzo często pożegnaniem przyjaciół. Mocno przeżywałem, kiedy Leszek Krzeptowski, wieloletni prezes koła przewodników, autor słów motta zamieszczonego na cmentarzyku: „Zmarłym ku pamięci, żywym ku przestrodze” oświadczył mi w pewien odpust na Śnieżce: „Za rok mnie tu z wami nie będzie”. I rzeczywiście, za rok w tym miejscu przyszło mi pożegnać Leszka. Żegnałem tu mojego czeskiego przyjaciela Valeriana Spustę. Ostatni moment, kiedy możemy coś dobrego powiedzieć o przyjaciołach, którzy odeszli, w takim miejscu, jak Kocioł Łomniczki, gdzie odczuwa się mistykę gór, jest bardzo trudny i piękny zarazem.

Bywały lata, kiedy święty Wawrzyniec na Śnieżce ciskał piorunami, deszczem ze śniegiem. W tym roku był łaskawy.

– Nic mnie nie powstrzymuje, aby 10 sierpnia być na Śnieżce. Ani wysoka gorączka, ani złamana noga nie były przeszkodą. Dla mnie to absolutnie dzień wyjątkowy, święto naszego koła przewodników górskich. Święto radości, spotkań, przytuleń – deklaruje przewodniczka górska Olga Danko, która od 1987 roku nie opuściła żadnego odpustu na Śnieżce.

Andrzej Mateusiak wspomina zwłaszcza spotkania na Śnieżce z Biskupem Stefanem Cichym. Biskup Cichy należy do nielicznych Vipów, którzy na Śnieżkę wchodzili z buta. Zawsze w górskich butach, stroju górskim i nieodłącznym zachwytem Karkonoszami. Równać mu się może jedynie były Prezydent Czech Vaclav Klaus, wierny wędrowiec na Śnieżkę w dniu Świętego Wawrzyńca. Także i w tym roku został uchwycony na zdjęciu wśród pielgrzymów na Śnieżce. Do stałych wędrowców na Śnieżkę 10 sierpnia należy także profesor Alicja Chybicka, lekarka i senator.

– 10 sierpnia to dobry moment, kiedy jeszcze możemy być tu razem, rozmawiać w tej pięknej górskiej scenerii. Góry mają sens wtedy, gdy jest w nim człowiek. Przeżywający swoje klęski i zwycięstwa. Człowiek schodzi z gór i ma poczucie, że należy do grupy ludzi, co tam dużo mówić, nietuzinkowych – podkreśla Jerzy Pokój.

Do Święta Ludzi Gór na Śnieżce 10 sierpnia 2022 roku zostało 359 dni. Dobrej Drogi za rok!

Tekst i zdjęcia: Małgorzata Potoczak-Pełczyńska

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.