Choć wiosną 1946 r. sytuacja na terenie Dolnego Śląska była coraz lepsza, to jednak stróże prawa nie mieli zbyt wiele wolnego czasu na odpoczynek, bo do zrobienia pozostawało dużo, a rąk do pracy mimo wszystko cały czas brakowało.
Działania funkcjonariuszy w tym czasie koncentrowały się m.in. na walce z wszechobecnym szabrem, który od miesięcy pustoszył cały region Dolnego Śląska, przynosząc ogromne straty materialne. Aby wreszcie zaradzić temu problemowi, zwiększona została przede wszystkim liczba obław na szabrowników, które organizowano przy współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa, Wojskiem Polskim, a także władzami administracyjnymi poszczególnych miast i powiatów. Jak pisano: W ciągu ostatnich 3 miesięcy przeprowadzono na terenie województwa 174 obławy, w wyniku których zatrzymano 1823 osoby, z czego 357 przekazano do U.B.P., zaś 581 Służbie Śledczej, resztę zwolniono.
Niewidzialne podziemie
W comiesięcznym raporcie komendanta wojewódzkiego nie mogło też zabraknąć akapitu o działalności tzw. reakcji (środowiska antykomunistyczne, niepodległościowe). Ta jednak nie dawała o sobie znać, co podkreślał oficer spisujący następujące słowa: Fakty takie, jak ogłoszenie wyroku śmierci na podprokuratora w Nowej Soli, ulotki antyżydowskie w Rychbachu [dzisiaj Dzierżoniów – M.Ż.] czy antypeperowskie w Lubiniu są wybrykami jednostek, a nie przejawem zorganizowanej akcji. Oczywiście zgodnie z ówczesną doktryną, mówiącą, iż wróg czai się wszędzie, cały czas twierdzono, że takie organizacje z całą pewnością istnieją na terenie województwa wrocławskiego i podawano nawet nazwy powiatów, gdzie takie działania rzekomo identyfikowano: Tym nie mniej WiN [Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość – M. Ż.] i NSZ [Narodowe Siły Zbrojne – M. Ż.] na naszym terenie istnieje i czyni wszelkie próby zorganizowania się. Są dokładne dane, że na naszym terenie siedzą emisariusze Bohma i Andersa, i podtrzymują kontakty zagranicy z krajem. Stwierdzono istnienie tych organizacji w Bystrzycy, Kłodzku, Jeleniej Górze, Sycowie, Oleśnicy i Namysłowie. Nie przytoczono jednak szerszych informacji na temat jeleniogórskiego wątku tej sprawy.
Czystki w MO
Coraz szybciej wzrastająca liczba ludności pozwalała na poprawę stanu samej milicji – wybór potencjalnych kandydatów na funkcjonariuszy był coraz większy i nie trzeba było już zatrudniać każdego chętnego człowieka. Dlatego też władze dolnośląskiej milicji przystąpiły do działań zmierzających do podniesienia (…) stanu dyscypliny i stanu moralnego MO.
Po pierwsze, przeprowadzano regularne „oczyszczanie” szeregów milicji z jednostek niezdyscyplinowanych, wykorzystujących mundur do swoich własnych a niekiedy kryminalnych celów oraz przynoszących wstyd tej formacji poprzez swoje prowadzenie się (najczęściej chodziło o pijaństwo). Po drugie, z o wiele większą pieczołowitością dopilnowywano wykonywania kar dyscyplinarnych dla funkcjonariuszy, którzy dopuszczali się wykroczeń lub przestępstw w trakcie służby – te ostatnie priorytetowo trafiały przed oblicze sądu. Po trzecie, aby poprawić nastroje wśród milicjantów i zachęcić ich do sumiennej służby, wprowadzone zostały premie i dodatki za dobrą pracę. Oprócz tego skoncentrowano się na poprawie bytu materialnego swoich ludzi, czyli regularnym wypłacaniu pensji, zwiększeniu dodatków rodzinnych oraz przydziałów żywności etc. Wszystko to zaczynało przynosić zaś coraz lepsze wyniki, osiągane przez poszczególne komendy powiatowe, a praca w szeregach MO stawała się coraz bardziej popularna.
Zatrzymani w drodze na włam
Wraz z nadejściem wiosny 1946 r. coraz intensywniejsze działania stale wzmacnianych oddziałów funkcjonariuszy MO zaczynały przynosić coraz bardziej wymierne skutki w postaci większej liczby zatrzymywanych przestępców. Było to szczególnie widoczne na przykładzie grasujących po ziemi jeleniogórskich band rabunkowych, których napady oraz inne występki od miesięcy zaburzały życie codzienne tutejszych mieszkańców. Coraz częściej dochodziło do zatrzymań na tzw. gorącym uczynku, co jeszcze kilka miesięcy wcześniej było praktycznie nie do pomyślenia. W wykazie „wykrytych band rabunkowych” za kwiecień 1946 r. odnotowano aż pięć spraw z Jeleniej Góry.
13 kwietnia zostali aresztowani (…) sprawcy napadu rabunkowego przy ul. Chłopskiej nr 74 (…). Sprawcy ci w tym samym domu dokonywali już trzeci rabunek. Po przeprowadzonej rewizji znaleziono rzeczy pochodzące z rabunku, które oddano poszkodowanym za pokwitowaniem. Natomiast 14 kwietnia (…) nocny patrol Komisariatu M.O. w Jeleniej Górze zatrzymał (…), którzy udawali się na rabunek sklepu spożywczego przy ul. Rynek 46. Po przeprowadzeniu osobistej rewizji znaleziono przy nich: łom, świece, worek, młotek itp. narzędzie potrzebne do włamania. Po przeprowadzonym dochodzeniu ustalono, że dokonali oni przed tym dwóch rabunków na osiedlu robotniczym. Następnego dnia aresztowano czwórkę rabusiów, których schwytano w momencie, gdy dokonywali kolejnego napadu. A 16 kwietnia (…) zostali zatrzymani sprawcy napadu rabunkowego w tymże dniu na magazyn Centrali Skór Surowych, skąd skradziono większą ilość skóry twardej i miękkiej (…). Do bandy tej należeli także dwaj osobnicy, którzy zbiegli w niewiadomym kierunku. Z kolei 25 kwietnia w ręce stróżów prawa wpadli prawdziwi weterani, bo (…) zostali schwyceni na gorącym uczynku sprawcy wielu napadów rabunkowych w Jeleniej Górze. Mają oni na sumieniu około 25 napadów (…). Podczas przeprowadzonych dochodzeń w/w przyznali się do wszystkich popełnionych czynów.
Jeleniogórski pitawal
Warto wspomnieć, iż zmniejszyła się wówczas liczba odnotowywanych zabójstw. Do tych dochodziło, jednak było ich mniej i miały coraz bardziej incydentalny charakter. W przeciągu miesiąca jeleniogórska milicja przekazała informację o dwóch takich historiach. Do pierwszej doszło 6 kwietnia, gdy (…) gdy znaleziono w rzece Bober zwłoki mężczyzny w wieku około lat 40 o nieustalonym nazwisku. Na głowie, szyi i piersiach były ślady pokłucia nożem. Druga dotyczyła zaś sprawy z 28 kwietnia, kiedy zamordowany został mieszkaniec domu przy ul. Morcinka 45. W raporcie odnotowano, że (…) o godz. 21-ej dokonano zabójstwa (…) przez oddanie strzału w głowę w okolice serca. Jako podejrzanych o morderstwo małżonków R. zatrzymano i przekazano do Prokuratora S.O. w Jeleniej Górze.
Zapisano także dwa dzieciobójstwa. Najpierw 6 kwietnia (…) przy ul. Kopernika 13 na klatce schodowej w skrzynce na śmieci znaleziono zwłoki niemowlęcia płci męskiej przykryte łupinami od ziemniaków. Przeprowadzone dochodzenia dały wynik negatywny, sprawczyni mordu nie ujęto. 17 kwietnia zaś (…) w rzece Bober w okolicy ul. Grunwaldzkiej znaleziono zwłoki niemowlęcia płci męskiej. Dochodzenie w celu ujęcia sprawczyni dało wynik negatywny. Z racji, że winnych nie odnaleziono, przyczyn tych bestialskich czynów w milicyjnym raporcie nie przytoczono.
Niebezpiecznie w powiatach
Jedno zabójstwo miało miejsce w Zgorzelcu, gdzie (…) dnia 15.4.46 r. przy ul. Nowowiejskiej został zamordowany mężczyzna o nieustalonym nazwisku. Sprawców morderstwa ujęto, są to: Józef K. i Helena L. Natomiast w Kamiennej Górze (…) dnia 28.3.46 r. w rzece przepływającej przez Kamienną Górę został znaleziony płód (…). Jak wykazały dochodzenia akuszerka (…), po porodzie dziecka (…) wylała dziecko wraz z wodą do rzeki. 23 kwietnia (…) około godz. 22, nieznani sprawcy dokonali morderstwa na osobie Jana W. (…), któremu nożem zadali kilkanaście ran, w skutek czego w/w zmarł. Po dokonaniu morderstwa sprawcy zbiegli w niewiadomym kierunku. Sprawcami w drugiej sprawie zabójstwa byli zaś żołnierze radzieccy (cytat: osobnicy w mundurach Armii Czerwonej), którzy 27 kwietnia zamordowali jedną z mieszkających na terenie powiatu Niemek. Morderców nie ujęto.
Do takich zdarzeń dochodziło częściej tam, gdzie stacjonowała większa liczba żołdaków z ZSRR. Jednym z takich powiatów była ziemia bolesławiecka, gdzie informowano o trzech takich historiach. 5 kwietnia (…) około godz. 19-tej zostali zamordowani przez nieznanych sprawców w mundurach Armii Czerwonej ob. narodowości niemieckiej (…), lat 59 i jego żona lat 56. Mord ten nastąpił w celach rabunkowych. Natomiast 15 kwietnia (…) pomiędzy Bolesławcem a Niebielczycami w przyległym lasku znaleziono trupa Schieran Martin (Niemca), który został zastrzelony przez żołnierzy Armii Czerwonej. Dochodzenia wykazały, że w/w był jeńcem wojskowym i został zastrzelony podczas ucieczki z obozu. Ostatnia z odnotowanych tam spraw miała miejsce 20 kwietnia, gdy (…) znaleziono zwłoki mężczyzny w piwnicy niezamieszkałego domu w Bolesławcu. Po przeprowadzonym dochodzeniu ustalono, że są to zwłoki (…) ob. niemieckiego, który nocą 15.4 b.r. został wywołany ze swego mieszkania przez żołnierza Armii Czerwonej w celu naprawy roweru i od tego czasu do domu więcej nie wrócił. Oględziny lekarskie wykazały, że został zabity z pistoletu strzałem oddanym w głowę.
Marek Żak