Okazuje się, że politycy dostali następne pieniądze. Tym razem to większe środki dla klubów parlamentarnych. Uwzględniając wszystkie podwyżki, w przyszłym roku utrzymanie każdego parlamentarzysty ma kosztować 1,2 mln złotych.

Tę serię podwyżek rozpoczął prezydent Andrzej Duda, podpisując rozporządzenie zwiększające uposażenie polityków. Na jego mocy marszałkowie sejmu i senatu od początku sierpnia zaczęli zarabiać 20,5 tys. zł zamiast dotychczasowych 11,8 tys. zł. Taką samą wypłatę będzie pobierał teraz premier, a wicepremierzy dostali podwyżkę wynoszącą niemal 8 tys. zł – ich płaca wynosi obecnie 18,3 tys. zł. Zyskali też posłowie i senatorowie, których uposażenie wzrosło z 8 tys. zł do 12,8 tys. zł. Zaznaczyć także trzeba, że parlamentarzyści pobierają jeszcze 2,5 tys. zł diety.

Ruch posłów

W ostatni poniedziałek z kolei to posłowie PiS uznali, że prezydentowi należy się podwyżka. Złożyli w sejmie projekt ustawy, na mocy której głowa państwa ma zarabiać o 40 procent więcej niż obecnie. Jeżeli to prawo wejdzie w życie, wzrosną pensje także najważniejszych samorządowców. Wójtowie, burmistrzowie, starostowie i prezydenci miast mają zarabiać o 60 procent więcej. Co do tej propozycji nie ma jednak w parlamencie zgody. Koalicja Obywatelska już zapowiedziała, że takiego projektu ustawy nie poprze i chce utrzymania zarobków na obecnym poziomie.

Więcej w sejmie

Przypomnieć także należy, że od początku lipca, jak zdecydowali marszałkowie sejmu i senatu, parlamentarzyści mogą wydać więcej na prowadzenie biur poselskich. Limit wydatków pokrywanych przez państwo wzrósł do 17,2 tys. zł, czyli o 2 tys. zł więcej niż jeszcze wynosił on w czerwcu. Teraz okazuje się, że to nie jedyne tego rodzaju podwyżki. Na jaw wyszło, że to zarządzenie marszałków wprowadziło także większe pieniądze dla klubów parlamentarnych.

Do tej pory każdy z klubów otrzymywał co miesiąc około 1 tys. zł na każdego członka. Teraz jest to dokładnie 1370 zł. Klub PiS otrzymał w ubiegłym roku (jeszcze według poprzedniej stawki) 4,3 mln zł, a klub KO 2,6 mln. „Na co będą mogły pójść te środki? Jak wynika z zarządzenia, na inną działalność niż podróże, zatrudnienie prawników czy doradztwo naukowe, bo akurat tym celom służą już inne fundusze otrzymywane przez kluby parlamentarne.” – opisuje „Rzeczpospolita”.

I to nie wszystko, ponieważ już wiadomo, że w przyszłym roku ma wzrosnąć cały budżet sejmu i to o aż o 61 mln zł – do 577 mln zł. Większe wydatki są spowodowane np. potrzebą zatrudnienia ponad 100 nowych funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej, których ma być 268. Pieniądze pójdą na ich uzbrojenie (400 tys. zł) i umundurowanie (1,8 mln zł). 500 tys. zł ma kosztować nowy budynek do kontroli biochemicznej przesyłek adresowanych do sejmu i senatu. Fundusz wynagrodzeń ma wzrosnąć o 3 proc. Zgodnie z tymi zapisami w 2022 roku utrzymanie jednego parlamentarzysty ma kosztować 1,2 mln złotych.

News4Media, fot.: gov.pl

1 Komentarz

  1. W pisowskiej sitwie, ręka rękę myje. Najpierw trzeba pomóc stanąc na nogi malym i średnim przedsiębiorcom- dającym najwięcej do budżetu państwa- podnieść place w ochronie zdrowia, za dzielną walkę o nasze zdrowie i życie w czasie pandemii. Trzeba podnosić w „budżetówce” i zawodach gasnących. Parlamentarzyści powinni mieć podniesione pensje proporcjonalnie do wszystkich o 10-15-20% a nie od razu o 40-do 60 %. Wstyd i hańba pisowskiej władzy. W najbliższych wyborach trzeba koniecznie pogonić zachłane nasze posłanki: Marzenę Machałek i Elżbietę Witek. Niestety,te współwinne niszczeniu demokracji, wolności mediów i samorządności terytorialnej posłanki z zawodu są nauczycielkami-to marny przykład do naśladowania uczącej się młodzieży.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.