Pandemia COVID-19 unicestwiła w większości te rachuby. Zamknięte hotele, pensjonaty oraz restauracje, brak możliwości organizowania wycieczek autokarowych, zwłaszcza ulubionych przez turystów jednodniówek do Czech i Niemiec – to wszystko sprawiło, że weekend majowy przybrał zaskakujące oblicze.

Turyści pojawili się. Chociaż ich ilość była na pewno dużo mniejsza niż w ubiegłych latach, to jednak, sądząc po liczbie samochodów na parkingach przy atrakcjach turystycznych, przybyszów było sporo. Przeważały samochody z rejestracjami z Dolnego Śląska, Lubuskiego oraz Wielkopolski, a są to tereny, skąd można dojechać w Karkonosze w ciągu paru godzin. Jednodniowi turyści licznie pojawili się w Górach Sokolich, przy Wodospadzie Szklarki, na szlakach Pogórza Karkonoszy (do wycieczek w wyższe partie zniechęcała, zwłaszcza 2 i 3 maja, zła pogoda) oraz przy sztolniach pouranowych w Kowarach.

– Przyjechałyśmy z Wrocławia – mówią panie Danuta i Halina. – Sztolnie zwiedzałyśmy kilka lat temu, przebywając na kuracji w Cieplicach. Postanowiłyśmy przyjechać tu jeszcze raz, tak na jeden dzień, licząc, że nie będzie tłumów.

Tłumów rzeczywiście nie było, lecz atrakcję panie zastały zamkniętą na głucho. „Jelenia Struga”, jak poinformował pracujący tam przewodnik Andrzej Kuczko, ma ruszyć 8 maja. Za to już w długi weekend można było, z zachowaniem obowiązujących rygorów (w grupkach najwyżej 5-osobowych, z maseczkami na twarzy), zwiedzić wyżej położoną Kopalnię „Podgórze”. Pojawili się tam „lokalsi”, czyli mieszkańcy najbliższych okolic. – Cudze chwalicie, swego nie znacie – śmiali się państwo Nowiccy. – Mieszkamy w Kowarach, a tak rzadko tu bywamy. Trzeba było aż pandemii, żebyśmy tu przyszli.

Pustkami świecił, gwarny i zatłoczony zazwyczaj o tej porze roku, deptak w Karpaczu. Spotkaliśmy tam jednak turystów, którzy wybrali się w Karkonosze ze Szczecina, i to na parę dni. – Nocujemy u rodziny w Mysłakowicach – mówi pani Katarzyna – i odpoczywamy na cichych szlakach, wdychając świeże powietrze. A jaki spokój… Żałujemy tylko, że w górach tak zimno. Chcieliśmy wjechać wyciągiem na Kopę, ale przy minusowej temperaturze byłaby to kiepska atrakcja.

Bytność turystów w Karkonoszach, pomimo zagrożenia epidemicznego, dobrze wróży na przyszłość. Widać, że moda na aktywny wypoczynek na dobre zakorzeniła się wśród Polaków, a zainteresowanie miejscowymi atrakcjami, po polskiej stronie Karkonoszy, świadczy o tym, że nawet w sytuacji, gdyby granice z Czechami i Niemcami pozostawały zamknięte przez dłuższy czas, turyści przyjadą. Nie tylko po to, by wybrać się z Karkonoszy na jeden dzień do Pragi lub innych atrakcji u naszych sąsiadów. 

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.