Internauci z naszego regionu żyją ostatnio niezwykłą historią suczki Coco. Opisała ją na FB pani Magdalena z Lubania. Pieska odebrała kobiecie, którą spotkała na wycieczce nad Zaporę Złotnicką. Kobieta kopała i biła pieska. Niestety, Coco wyrwała się pani Magdzie. Suczka błąkała się przez 40 dni po obcym mieście, przestraszona i głodna.

Po interwencji pani Magdy, właścicielka oddała psa w jej ręce i odjechała. Gdy wydawało się, że to historia z happy-endem, suczka uciekła z samochodu pani Magdy. Internautka opisała zdarzenie na FB i poprosiła o pomoc mieszkańców Lubania. Suczka nie dawała się złapać przez 40 dni. Internauci podawali miejsca, gdzie ją widziano. Gehenna psa wreszcie się skończyła. Jak podaje pani Ewelina, kolejna internautka zaangażowana w ratowanie Coco, pies jest już w domu. Bezpieczny i wśród przyjaznych osób.

Pani Magda z Lubania opisała swoją przygodę 9 sierpnia. „Będąc na spacerze na tamie złotnickiej zszokował mnie widok pani i jej około 7- letniego syna z Niemiec, którzy prowadzili na smyczy pieska. Kobieta kopała go po nosie, głowie i całym ciele. Piesek był pokurczony i walczył z mocno zaciśniętym kagańcem. Nie mogłam nie zareagować. Zagroziłam że wezwę policję i że odbiorę jej tego psa. Pani nie myśląc długo, po prostu, dobrowolnie mi tego psa oddała. Bez żadnych skrupułów. Pies nie mógł oddychać bo miał mocno ściśnięta klatkę piersiową uprzężą oraz zaciśniętą szczękę kagańcem. Uwolniłam psa, który okazał się być bardzo łagodny. Pani po chwili wróciła i dała mi jeszcze paszport. Zabrałam psa do domu, aby poszukać mu odpowiedzialnego właściciela. Niestety, piesek pod blokiem wystraszył się i uciekł. Aktualnie Coco widywana jest w okolicach Agrometu przy ul. Esperantystów. Piesek jest przerażony. Boi się ludzi. Bardzo proszę o łagodne podejście do pieska, jeśli poczuje się zagrożona, może uciec z okolicy na inny teren. Piesek nie daje się podejść, trzyma się z dala od ludzi. Reaguje na imię ale ucieka. Suczka jest zachipowana na niemieckiego właściciela (z okolic przygranicznych z Holandią). Gdyby ktoś pieska odnalazł, proszę nie próbować zwracać mu go. Właściciel mi go oddał wraz z dokumentami – relacjonuje pani Magdalena. Zdarzenie opisał także portal e-lubań.

W sobotę, 17 września pojawiła się informacja, że Coco jest już bezpieczna. „Po 40 dniach tułaczki Coco już jest bezpieczna. Znalazła azyl na ogródkach działkowych. Znajdowała tam jedzenie, które wrażliwi ludzie wysypują dla bezdomnych kotów. Tam też stała klatka żywołapka, do której dziś weszła Coco skuszona zapachem pasztetowej. 40 dni biegania za nią po działkach, setki telefonów od ludzi, którzy widząc ją informowali gdzie znajduje się sunia. Dziś zaśnie bezpieczna, najedzona, w ciepłym łóżku w swoim domu. Nie byłoby to możliwe bez zaangażowania dobrych ludzi, ogromne podziękowania należą się dla panów ochroniarzy z ZECHS-u, dla państwa Teresy i Wiesława Caban, dla pana z labradorem oraz dla wszystkich, którym los Coco nie był obojętny – dziękowała pani Ewelina.

Okazuje się, że suczka po kilku minutach kontaktu z człowiekiem bardzo się otworzyła i widać, że okres spędzony bez ludzi zatarł w jej pamięci przykre wspomnienia. Zniknął lęk, hojnie rozdaje całusy, zaprasza łapką do zabawy, podkłada ciałko do przytulania i głaskania. –Możliwe, że za jakiś czas będzie szukać nowego odpowiedzialnego domku – dodaje pani Ewelina.

FOT. FB Magdalena M.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.