Choć pomoc drugiemu człowiekowi wydaje się być sprawą oczywistą i naturalnym odruchem każdego z nas okazuje się, że empatia potrafi bardzo zawodzić. Przekonała się o tym pewna kobieta, która w obliczu niebezpieczeństwa pozostała niezauważona przez inne osoby. Zakrwawiona, z płaczącym dzieckiem u boku, dla przechodniów pozostała niezauważona.

Leżała we krwi

Na profilu facebookowym poznańskiej Straży Miejskiej pojawił się post, w którym funkcjonariusze opisali niepokojącą reakcję mieszkańców swojego miasta na ludzką krzywdę. Przejeżdżając przypadkiem przez jedną z ulic zauważyły siedzącą na chodniku, młodą kobietę. Tuż obok niej stała dziesięcioletnia dziewczynka, która płakała z przerażenia. Jak się później okazało, 20-latka opiekująca się młodszą towarzyszką straciła przytomność i przewróciła się. Z wybitym zębem, poranioną skórą twarzy i ubrudzona krwią, nie była w stanie iść dalej.

Nikt nie zareagował

Kobieta nie chciała, aby na miejsce wezwani zostali ratownicy medyczni. Wcześniej wykonała telefon do swojego taty, który miał udzielić jej pomocy. Do momentu jego przyjazdu obydwie dziewczyny zostały objęte opieką strażniczek. Funkcjonariuszki we wpisie na Facebooku wyraziły swój głęboki żal, że wśród przechodzących obok osób nie znalazł się nikt chętny do pomocy. Nie trzeba wiele, wystarczy telefon pod numer alarmowy. Zamiast propozycji pomocy, pojawiły się jedynie pretensje, że panie blokują chodnik.

„Chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że nikt z przechodniów wcześniej nie zareagował i nie zatrzymał się na chwilę, by zapytać co się stało, czy potrzebna jest pomoc, ba gdy strażniczki zatrzymały radiowóz i zainteresowały się sytuacją przechodnie mieli jeszcze pretensje o to, że nie mogą przejść spokojnie chodnikiem. Szanowni Państwo nie bądźmy obojętni na krzywdę innych i reagujmy, jeśli nie chcemy udzielić pomocy, zadzwońmy choćby pod numer alarmowy 112” – czytamy apel poznańskiej Straży Miejskiej.

Jeżeli nie mamy pewności, czy zastana sytuacja wymaga naszej interwencji warto pamiętać, że sami też możemy znaleźć się w podobnych okolicznościach. Dzwoniąc pod numer alarmowy niczego nie ryzykujemy. Ten jeden telefon zaś może uratować ludzkie zdrowe i życie.

News4Media/ fot. Straż Miejska Poznań

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.