W aptekach zostawiamy miliony. Sporą część tych pieniędzy wydajemy na suplementy diety. Ten rynek czekają teraz poważne zmiany.
Najwyższa Izba Kontroli kilka miesięcy temu opublikowała raport dotyczący procesu rejestracji suplementów. Wnioski są porażające. W latach 2017-2020 w Głównym Inspektoracie Sanitarnym złożono blisko 63 tys. powiadomień o wprowadzeniu lub zamiarze wprowadzenia do obrotu nowego suplementu diety. Okazuje się, że analizie poddano zaledwie 11 procent z nich. I to jeszcze nie jest najgorsze, bo NIK punktuje, że tylko część produktów weryfikowano pod kątem zawartości niedozwolonych substancji.
„Weryfikacja niektórych powiadomień ciągnęła się latami. Najdłuższe analizy trwały od dwóch do niemal 14 lat i do dnia zakończenia kontroli NIK w maju 2021 r. wyniki badań wciąż nie były znane.
I tłumaczy: „Sprzedaż można bowiem rozpocząć z chwilą złożenia w Głównym Inspektoracie Sanitarnym powiadomienia o wprowadzeniu lub zamiarze wprowadzenia na rynek nowego suplementu diety”.
Pierwszy suplement diety został w Polsce zarejestrowany w 2007 roku.
Polacy te produkty pokochali i niemal od razu zaczęli na nie wydawać ogromne pieniądze. Wyczuł to rynek i firmy co rusz wprowadzają kolejne preparaty. Tylko w latach 2017-2020 było aż 62,8 tysiąca zgłoszeń dotyczących rejestracji suplementów.
W 2018 roku firmy wydały na reklamę tych specyfików (oraz leków bez recepty) 4,2 mld zł. W 2020 r. było to już ponad 15 mld zł. Wartość całego rynku suplementów diety w Polsce szacowana jest na ok. 6-6,5 mld zł.
Teraz ten rynek czekają poważne zmiany, bo rząd pracuje nad ustawą, która dokładniej ureguluje kwestie reklamy i handlu suplementami.
Informacja
Po pierwsze przy każdej reklamie ma zostać umieszczony komunikat: „Suplement diety jest środkiem spożywczym, którego celem jest uzupełnienie normalnej diety. Suplement diety nie ma właściwości leczniczych”.
Bez lekarzy
Specyfików nie będzie mógł już reklamować aktor-lekarz. Będzie zakaz używania wizerunku autorytetów i ekspertów w dziedzinie nauk medycznych i nauk o zdrowiu. To nie koniec, bo nie będzie się można posłużyć nawet przedmiotami kojarzonymi z takimi zawodami. To np. łóżko szpitalne, stetoskop albo aparat do mierzenia ciśnienia.
Uwaga na dzieci
W projekcie nowego prawa jest także propozycja, aby reklama nie mogła być skierowana do małoletnich do 12. roku życia. Nie może wprowadzać w błąd i sugerować – np. nazwą – że jest to produkt leczniczy.
Sklepy
W sklepach stacjonarnych suplementy mają być wyraźnie oddzielone do leków. Nie będzie można mieszać ich ze sobą na półkach i – co ważne – suplementy nie mogą być umieszczone w bezpośrednim sąsiedztwie punktu obsługi klienta.
Chodzi o to, aby klient-pacjent nie nabrał skojarzeń, że suplement leczy.
News4Media/fot. iStock