Planowany na koniec tego roku termin uruchomienia linii kolejowych z Jeleniej Góry do Karpacza i z Gryfowa do Świeradowa – patrząc na postęp prac – wydaje się całkowicie realny. Koleje Dolnośląskie przedstawiły już nawet planowany rozkład pociągów na obu trasach.
Gryfów ze Świeradowem ma być skomunikowany dziewięcioma parami pociągów dziennie, a Jelenia Góra z Karpaczem – ośmioma parami. Pojawiła się jednak inna oferta – prywatny przewoźnik SKPL (jego taborem obsługiwana jest relacja Jelenia Góra – Kraków) złożył do Urzędu Transportu Kolejowego wnioski o obsługę m.in. tras Gryfów Śląski – Świeradów-Zdrój i Jelenia Góra – Karpacz. Co więcej oba wnioski maja charakter komercyjny, tzn., że SKPL gotowy jest obsługiwać obie trasy bez dotacji.
Złożona oferta wygląda imponująco. SKPL na trasie z Jeleniej Góry do Karpacza zawnioskowało o uruchomienie codziennie 19 par pociągów, a na trasie na trasie Gryfów Śląski – Świeradów-Zdrój miałoby kursować 17 par pociągów. Pierwszy pociąg z Jeleniej Góry do Karpacza wyjeżdżałby już o godz. 4:35 (powrót – 5:05); ostatni – 22:35 i 23:05. Pociągi jeździłyby w takcie godzinowym. Z Gryfowa pierwszy pociąg wyjeżdżałby o 5:35, a ostatni 21:35; w druga stronę: 6:05 i 22:05; takt także godzinowy. Przewoźnik stara się o otwarty dostęp obowiązujący od grudnia 2024 roku do grudnia 2029 r.
Zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Wiele na to wskazuje. W kilku branżowych, kolejowych mediach zwrócono już uwagę, że oferta jest przedwczesna, choćby dlatego, że decyzja w sprawie przyznania otwartego dostępu może jedynie linii kolejowych, które zostały wybudowane oraz oddane do użytku w dacie zaplanowanego kursowania nowej usługi przewozów pasażerskich, a obie trasy są ciągle nieczynne.
Zdecydowanie ocenił te starania anonimowy przedstawiciel KD na cenionym w środowisku portalu FB byłego szefa Kolei Dolnośląskich Piotra Rachwalskiego „komunikacja zastępcza”. Nazwał zgłoszenie SKPL „fejkowymi wnioskami”.
– Tak więc ze wskazanych pierdyliarda par, w tym pociągów o 4. i 23., to pojadą te skrajne, bo w ciągu dnia to przejedzie kilka [tu mowa o Jugowicach i 266, nie o Świeradowie czy Karpaczu].
Najgorsze jest to, że niektórzy politycy będą lecieć na to jak lep na muchy. Bo po co płacić, skoro taki SKPL niczym książę na białym koniu wjeżdża i chce za darmo jezdzić. Po to tylko żeby za kilka miesięcy zagrozić że odwoła jak nie dostanie kasy. Ale ludzie tego nie rozumieją – że to działa jak Żabka – uruchamia wiele sklepów wokół siebie, które wykańczają siebie nazwajem tylko po to żeby wykosić konkurencję; tutaj podobnie – chcą się zasiedzieć i powiedzieć, że oni wygenerowali taki popyt, więc im się należy ten kontrakt jak psu buda. A politycy lokalni będą im klaskać – ocenił przedstawiciel KD.
Piotr Rachwalski, który wyjątkowo trzeźwo patrzy na te sprawy, skomentował tę opinie.
– Na razie nic tylko wziąć popcorn i obserwować co się dzieje. Oczywiście na poziomie deklaracji i papierków, bo konkretów w postaci pociągów nie ma i długo nie będzie.
3 komentarze
Podobnie jak było z naszymi wspaniałymi cukrowniami na Dolnym Śląsku
Jeśli jakiś prywatny przewoźnik zaoferował konkurencyjne ceny i warunki to musi mu się to jakoś zwrócić. A takie takie warunki może zaoferować jedynie dlatego, że ciąłby koszty gdzie się da, a to odbiłyby się na klientach. Zdezelowane pociągi i wagony, słaba obsługa, bo mało płacą , zatkane toalety bez papieru i wody, i byleby dojechać do celu jak bydło. To ja dziękuję, wolę dopłacić i jechać komfortowo i się nie wstydzić, przez turystami z zachodu, że Dolny Śląsk to region trzeciego świata.
Napewno im się zwróci bo do Karpacza jeździ dużo ludzi