Znany z bezkompromisowej walki ze stosowaniem szkodliwego glikosatu (a w czasie epidemii covid z działaniami sprzeciwiającymi się restrykcjom, do tego twórca grupy Przebudzeni Konsumenci Marcin Bustowski oskarża Zakłady Mięsne Niebieszczańscy o wprowadzanie klientów w błąd. Twierdzi, że firma sprowadza mięso z krajów Unii Europejskiej, przepakowuje je i sprzedaje jako produkt polski. To tego aktywista kwestionuje jakość produktów dystrybuowanych przez zakłady. Firma odpowiada, że działa na całym rynku europejskim, a jej działania są zgodne z prawem.

Pierwsze informacje o takich działaniach Bustowski umieścił w swoich mediach społecznościowych na początku lutego. Posiłkując się zdjęciami, które otrzymał od pracowników zakładów w sklepie firmowym zakwestionował pochodzenie sprzedawanych tam produktów. Na ladzie sklepu produkty ZM Niebieszczańscy opisane są, jako polskie. Żaden z towarów nie ma wskazania, że pochodzi z Hiszpanii lub Irlandi. A na zdjęciach, które otrzymał Marcin Bustowski widać stosy kartonów po hiszpańskiej i irlandzkiej wieprzowinie, które miały trafić do zakładów mięsnych, tam zostać rozpakowano i przepakowane do kartonów zwskazujących na polskie pochodzie, bądź posłużyć jako surowiec do produkcji wędlin, potem także opisywanych jako wyprodukowane z polskiego mięsa. Odwiedzający sklep firmowy Niebieszczańskich Bustowski mówi: „To jest proceder oszukiwania, działania na szkodę polskiego rolnika, polskiego hodowcy trzody chlewnej, polskiej produkcji pasz…” Według jego informacji taki proceder trwa od dłuższego czasu.

Aktywista próbuje w sklepie kupić 0,5 kg schabu prosząc jednocześnie o certyfikat pochodzenia wyrobu. Certyfikatu nie uzyskuje (bo oczywiście sklep nie musi dysponować takim dokumentem). Sklepy znakują mięso sprzedawane w sklepach na wagę grafiką z flagą państwa, z którego ono pochodzi na podstawie informacji od producenta. Ten obowiązek wszedł w życie 30 września 2022 r. na podstawie rozporządzenia ministra rolnictwa. Do zakupu ostatecznie nie doszło.

Kilka dni temu M. Bustowski opublikował kolejny post, tym razem jest to rozmowa z anonimową pracownicą, które nie tylko potwierdza, że w firmie faktycznie mam miejsce przepakowywania mięsa, ale także kwestionuje jego jakość. Kobieta mówi wprost, że mięso z Hiszpanii i Irlandii było wypakowywane z kartonów, umieszczane w kontenerach i wysyłane do sklepów jako produkt polski. Z jej wypowiedzi wynika, że mięso po długiej podróży i przepakowywaniu jest nieświeże i dlatego po jednym dwóch dniach od zakupu nie nadaje się już do wykorzystania. Pracownica opowiada też o kontrolach, jakie są przeprowadzane m.in. przez sanepid, mówiąc, że kontrolowane są wyłącznie dokumenty, a nie proces przyjmowania, konfekcjonowania i ekspediowania produktów.

Zakłady Mięsne Niebieszczańscy w odpowiedzi na publikacje M. Bustowskiego opublikowały oświadczenie.

– W związku z informacjami, które pojawiły się w mediach społecznościowych, zarząd Zakładów Mięsnych Niebieszczańscy informuje, że dystrybuuje towar na rynku detalicznym, hurtowym oraz zagranicznym.

Nieprzerwanie od 34 lat zajmujemy się rozbiorem polskiego mięsa, jednak, jako firma działająca na rynku krajów wspólnoty, prowadzimy także zakup oraz sprzedaż z innymi krajami Unii Europejskiej.

Jednocześnie zapewniamy wszystkich naszych Klientów, że spełniamy wszelkie standardy jakościowe prawa polskiego oraz unijnego – odpowiada firma.

W oświadczeniu opublikowanym na stronie FB firmy jej właściciel Dariusz Niebieszczański zaprzecza tym oskarżeniom i podkreśla, że od 34 lat firma prowadzi rozbiór mięsa i wszystkie miesa sprzedawane w delikatesach firmowych są pochodznia polskiego

Dariusz Niebieszczański obszerniej odniósł się do sprawy w wypowiedzi dla TV Lubań.

– Doniesienia w mediach społecznościowych są bardzo krzywdzące dla mnie i dla mojej firmy. Od 1990 r. działamy z zakładach mięsnych w Proszówce, potem wybudowaliśmy zakład w Olszynie i przez 34 lata nie zdarzyła się taka sytuacja. Nie wiem skąd ta nagonka i kto za tym stoi. Produkujemy żywność i z tego powodu jesteśmy wnikliwie kontrolowani. Kontrolują nas dwie inspekcje weterynaryjne, jesteśmy właściwie na okrągło pod stałym, nadzorem. Kontroluje nas także wojsko, bo także dla nich dostarczamy swoje produkty. Posiadamy wszelkie certyfikaty i zezwolenia, uprawniające nas do tego, żebyśmy mogli produkować bezpieczną żywność. Kupujemy polskie półtusze, rozbieramy polskie półtusze i produkujemy z nich nasze wyroby. Dokupujemy także mięso z Unii Europejskiej, bo sprzedajemy nasze produkty do krajów Unii, m.in. Czech i Niemiec – zapewnia Dariusz Niebieszczański

Fot. FB M. Bustowski

8 komentarzy

    • Nie widziałem nigdy w tych sklepach informacji o pochodzeniu mięsa z Irlandii lub Hiszpanii, więc co z nim robią?

  1. Zamiast „glikosatu” powinno być „glifosatu”. A zamiast „kartonów zwskazujących” – „kartonów wskazujących”. Słownik słownikiem, ale zawsze warto parę razy przeczytać tekst przed publikacją, aby uniknąć takich błędów. A jeśli potrzebujecie Państwo korektora tekstów – polecam się.

  2. Komunikat Zakłady Mięsne Niebieszczańscy nie dementuje tej informacji i najpewniej jest to legalny biznes. natomiast niepokojące jest to że takie mięso może być na granicy przydatności do spożycia i tu powinien zachować czujność Sanepid.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.