Wczoraj 20 lipca, późnym popołudniem spacerowicze wędrujący lasem w okolicach Trzebienia natknęli się na sporych rozmiarów drona. Znalezisko zgłosili służbom, a te bardzo szybko podjęły maszynę.

Po drona wysłano strażaków, wojsko (także amerykańskie) i policję. Został odnaleziony przez strażaków, którzy przekazali go wojskowym. Znaleziona bezzałogowa jednostka rozpoznawcza , to spora maszyna o wyglądzie samolotu. Świadkowie ocenili, że rozpiętość skrzydeł sięgała ośmiu metrów.

Trudno, by duży obiekt w sposób niezauważony znikł ze stanu jednostki wojskowej, a jednak długo nikt nie chciał się do niego przyznać. Głównym podejrzanym wydawała się 10. Brygada Kawalerii Pancernej, która stacjonuje w Świętoszowie i ćwiczy na poligonach w okolicznych lasach. Rzecznik prasowy jednostki ostatecznie jednak stwierdził, że znaleziony dron nie należy do świętoszowskich pancerniaków.

Właściciela drona ustaliło radio RMF FM. Według ich nieoficjalnych ustaleń dron „uciekł” amerykańskim żołnierzom, podczas ćwiczeń na poligonie w Świętoszowie.

Fot. FB MON

2 komentarze

  1. Zero komentarzy…. ot, jakby ktoś puścił latawca albo balonik z helem i ten wylądowali w polu kapusty. Tak? No chyba jednak nie – jankesi wypuszczają dużego drona, nad którym tracą kontrolę, i dron jebnął w las. Zapewne na szczęście był nieuzbrojony.
    Oczywiście nikt nie widzi w tym najmniejszego problemu.
    Może ktoś zauważy problem, jak następnym razem podobny jankeski dron jebnie np. w centrum Bolesławca.
    A tak na marginesie: po jaką cholerę jankeskie wojsko przyjechało do Polski?
    Co oni tu q.. robią? Mało im, że rozjeb..li 30-40 krajów w ciągu ostatniego półwiecza?
    Rozje..li kompletnie bliski wschód – Irak, Syrię, Libię, czego efektem są hordy uchodźców najeżdżających Europę?

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.