Na ostatniej sesji samorządu Szklarskiej Poręby radni uchylili swoją uchwałę o przystąpieniu przez miasto do sporządzenia planu zagospodarowania dla terenu kopalni Stanisław. Chcą w ten sposób zablokować możliwość budowy w sercu Gór Izerskich np. apartamentowców. Miejscy urzędnicy ostrzegali jednak, że to uchylenie może być przeciwskuteczne.

W przystąpieniu Szklarskiej Poręby, na wniosek właściciela kopalni Stanisław, do sporządzenia planu zagospodarowania dla tego obszaru (także przez samorządy Starej Kamienicy i Mirska), mieszkańcy Szklarskiej Poręby, a zwłaszcza środowisko narciarzy biegowych upatrują zagrożenie budowy na terenie dawnej kopalni apartamentowców. Powstała petycja „Nie dla degradacji krajobrazu i walorów przyrodniczych w Górach Izerskich!”, którą w kilkanaście dni podpisało kilka tysięcy osób.

Zakres inwestycji opisany we wniosku inwestora rzeczywiście może budzić obawy. Obejmuje usługi turystyczne i sportowe oraz trasy narciarskie. Tyle, że wpisano tam także elementy zabudowy takie jak tarasy widokowe, budynki gospodarcze, budynki garażowe, miejsca biwakowe, zjazdy linowe typu tyrolka, wyciągi narciarskie, kolejki górskie, parkingi, a wysokość zabudowy mogłaby sięgać czterech kondygnacji nadziemnych, czyli 15 m. Nastrojów nie uspokoiło spotkanie połączonych komisji rady i mieszkańców z właścicielem kopalni. Właściciel, Henryk Łożyński, wprawdzie zapewnił, że apartamentowców nie zamierza budować, ale pytany o szczegóły nie przedstawił żadnych konkretów. Twierdził, że zakres inwestycji zależeć będzie od zapisów MPZP. To oczywiście mieszkańców nie uspokoiło, a radzi zapowiedzieli uchylenie uchwały o przystąpieniu do stworzenia przez miasto MMPZP.

Tak też się stało na ostatniej sesji, ale trzeba dostrzec przestrogi formułowane przez burmistrza i kierownictwo merytorycznych działów w magistracie. I burmistrz Mirosław Graf, i wypowiadający się pracownicy urzędu podkreślali, że są przeciwnikami apartamentowców i każdej inwestycji nadmiernie ingerującej w przyrodę Gór Izerskich, ale ich obowiązkiem, jako urzędników, jest przedstawianie możliwych scenariuszy. A plan zagospodarowania przestrzennego – precyzyjnie ograniczający możliwy zakres inwestycji – może lepiej chronić przed niechcianymi inwestycjami, niż brak takiego planu. Inwestor przy braku planu może wystąpić o sporządzenie warunków zabudowy w zasadzie na dowolną inwestycję, a urząd – gdy planu nie ma – musi takie warunki wydać lub naraża się na konieczność wypłaty ogromnego odszkodowania. Inna sprawa, że powstający plan takich ograniczeń nie zawierał. Radni podnosili też, że inne przepisy („prawo sąsiedztwa, ograniczenia w zagęszczeniu zabudowy) pozwolą gminie odmówić wydania warunków zabudowy.

Ostatecznie radni zdecydowali o uchyleniu uchwały o przystąpieniu do sporządzenia planu zagospodarowania dla obszaru byłej kopalni Stanisław. Wniosek ten poparło 12 radnych, a 1 osoba się wstrzymała od głosu.

Fot. Marcin Szala CC BY-SA 3.0

2 komentarze

  1. Oczywiście, że MPZP jest potrzebny do uregulowania pewnych rzeczy, jak sama nazwa wskazuje jednak to co zostało napisane we wniosku jest standardem w ścisłej zabudowie a nie na odludziu i szczycie gór Izerskich! Nie prawdą jest, że przy tzw. WZtce można wszystko lub więcej niż w MPZP. Warunki zabudowy również są uzgadniane z tymi samymi instytucjami co MPZP. Burmistrz może odmówić wydania WZ chodźby ze względu na brak tzw. dobro sąsiedztwa, czyli sąsiednie działki muszą się odnosić z zabudowa do zamierzenia na działkach kopalni a do okołoa las🤷‍♂️. Nawet jak inwestor się odwoła do SKO to przegra. Ale radnych trzeba postraszyć żeby osiągnąć cel.

  2. Wyciągi i trasy narciarskie to najwięksi wrogowie prawdziwych Polaków. Na Zachodzie to przyjaciele miejscowych, u nas najgorsi wrogowie. Wyciąć lasy – tak, ale nie pod wyciągi i trasy narciarskie.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.