Zdjęcie Matki Boskiej z butem, które pojawiło się na profilu Adama Darskiego w mediach społecznościowych, mogło obrażać uczucia religijne. Sąd, który rozpatrywał takie założenie, miał na to jednak nieco szersze spojrzenie, nie do końca zgodne ze stanowiskiem prokuratury.

Jak to się zaczęło?

Sprawa miała swój początek w 2019 r., kiedy na profilu facebookowym Adama Darskiego, wokalisty grupy Behemoth i byłego partnera Dody, pojawiło się zdjęcie ukazujące deptany obraz Matki Boskiej. Fundacja Ordo Iuris wraz z Towarzystwem Patriotycznym uznały wówczas, że obraziło to uczucia religijne ich członków, czego konsekwencją był akt oskarżenia wobec Nergala. Początkowo sąd uznał go za winnego zarzucanego czynu i wymierzył karę grzywny. Muzyk sprzeciwił się jednak wyrokowi.

Sąd postanowił o umorzeniu postępowania

Proces trwał aż do sierpnia br. Sąd Rejonowy Warszawa Mokotów ponownie przyjrzał się wszelkim okolicznościom zdarzenia i uznał, że wokalista nie mógł obrażać uczuć religijnych użytkowników portalu. A to za sprawą klauzuli zamieszczonej w profilu lidera grupy Behemoth. Wpis zamieszczony w jednej zakładek ma ostrzegać internautów, że treści publikowane przez mężczyznę „mogą obrazić uczucia religijne i inne”. To w ocenie Wymiaru Sprawiedliwości przesłanka, która pozwala twierdzić, że zarzucany czyn nie był zamierzonym celem Adama Darskiego. Użytkownik uprzedzony o tym, z jakimi treściami może się spotkać, mógł dokonać wyboru, czy chce się z nimi zapoznać.

Prokuraturze wyrok się nie podoba

Okazuje się, że proces Nergala jeszcze nie znalazł swojego końca. Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała bowiem zażalenie na postanowienie sądu, wskazując m.in., że przytaczana wcześniej zakładka z klauzulą znajduje się w miejscu, które nie daje gwarancji zapoznania się z jej treścią wszystkim użytkownikom.

Wątpliwym jest więc – w ocenie prokuratury – ustalenie sądu, że oskarżony nie działał w zamiarze obrazy uczuć religijnych innych osób, skoro dostęp do tych treści nie był w żaden sposób limitowany.” – wyjaśniał prokurator Marek Skrzetuski podkreślając jednocześnie, że pokrzywdzeni zetknęli się z publikowanym materiałem w sposób przypadkowy, nie mając tego w zamiarze.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie zwróciła się do Sądu Okręgowego w Warszawie o uchylenie postanowienia i ponowne rozpoznanie sprawy.

News4Media/ fot. iStock

4 komentarze

  1. Smutne jest to, że w Europie w XXI wieku wciąż znajduje się kraj, w którym bluźnierstwo ścigane jest z urzędu. Niech sami wierzący występują w tej sprawie, przynajmniej będzie wiadomo, że ktoś faktycznie poczuł się z tym źle. Niech idzie taki urażony sam do sądu, sam ponosi koszty, sam pisze akt oskarżenia, sam występuje i sam pokazuje, co ma w głowie. Dlaczego państwo ma wszczynać proces karny i płacić za to, że ktoś się o coś oburzył, bo mu się nie mieści w głowie, że można nie klękać przed jego bozią? Kiedy jakiś ksiądz czy inny religijny maniak obraża ateistów, to jakoś państwo nie robi mu sprawy o zniewagę ze względu na orientację światopoglądową.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.