Wspomnienie o księdzu Marianie Matuli (1938-2019)
24 listopada. Kolejny rok, odkąd Kubek, Ksiądz Kubek, odszedł na zaproszenie Tego, Co Na Górze. Ale przecież nie odszedł z naszych serc. Mówi do nas, kiedy kolejny raz czytamy jego felietony. Pijemy herbatę z kubka. I kiedy wędrujemy do Czarnego Kotła Jagniątkowskiego. I każda z nim rozmowa, wspomnienie, anegdota wołają o pierwszeństwo. Które wybrać? Komu dać głos? Niech mówi sam Kubek. Słowami, które spisywał w felietonach. Bo w nich cały On. Niepokorny i łagodny. Pokrzykujący i milczący. Zafascynowany życiem codziennym i kontemplujący Wszechświat w każdym płatku róży. Czuły na piękno. Wytrwały w drodze pod wiatr, nie tylko na karkonoskiej grani. Umiejący się cieszyć każdą chwilą. Z sercem otwartym dla każdego swojego. I każdego innego. Z tym swoim łagodnym uśmiechem na twarzy. Kiedy trzeba – poważny. Zadziorny. Czasem nieznośny. Nigdy ponury. Z łagodnością dla siebie i innych. Z posługą DOBRA niesionego przez życie w znoszonych butach.
Rozmyślał pisaniem
Nie dawał rad, w myśl przekonania:
„NIE UWAŻAM, BY MOJE PATRZENIE NA LUDZKIE SPRAWY BYŁO JEDYNIE SŁUSZNE”.
Zamiast wykrzyknika – stawiał pytajnik:
„Idę przez życie nieustannie pytając. Pytania mam w oczach – bo widzę, w głowie – bo myślę i w sercu – gdyż współczuję”.
Pisał, że wszystko jest pytaniem:
„Co w człowieku nie jest pytaniem? Co w świecie nie wymaga stawiania znaków zapytania? – w naszych czasach coraz bardziej natarczywie, niecierpliwie, z niedowierzaniem, ze zdziwieniem, a często i bólem?”
I w tym nieustannym zadziwieniu, zaciekawieniu, zafascynowaniu możliwością innej odpowiedzi, innej postawy, innego wyboru, innej drogi – Ksiądz Kubek.
Serce wygrywa w rankingu słów
Gdyby policzyć każde słowo zapisane w felietonach Księdza Kubka, SERCE ma pierwszeństwo. Ze sztandarowym Kubkowym hasłem: „Odmierzaj swój czas rytmem serca”. Wróć. Ksiądz Kubek nie znosił sztandarowych haseł. Zostańmy po prostu przy sercu.
„Tylko na glebie serc poszczególnych ludzi – każdego człowieka z osobna – wyrosnąć może poczucie solidarności i braterstwa, tolerancji i pluralizmu, uszanowanie dla inności i uznania w pokorze prawa dla odmiennych wizji świata, życia i Boga” – „Bo przecież naprawianie świata zaczyna się od siebie”.
„Na pytanie: JAK ŻYĆ? – każdy człowiek daje własną odpowiedź tym, co składa się na treść jego codziennego życia. Wkładać w to SERCE, angażować całkowicie – aż do spalania (…) Tyle naopowiadałem, a można rzec w dwóch słowach: PASJA ŻYCIA”.
W konkury o pierwszeństwo z sercem mogłoby stawać jedynie słowo DOBRO.
Życiem pokazywać dobro
Nie zaciskaj pięści. Gdyby Kubek stawiał na przesłania, mogło by tak brzmieć. Ale pięści kojarzą się z wykrzyknikiem, a nie Kubkowym: „Podumasz o tym?”
„Niech nas smuci Zło obecne w naszym życiu i uczyni nas mniej zadowolonym z siebie. Zło doznane od innych niech nie gniewa, nie wywołuje chęci odwetu – niech po prostu jedynie smuci (…)
Wszelkie zaś Dobro – niech nas zwyczajnie cieszy, aby w aurze radości łatwiej się ono rozrastało i było go coraz więcej i w naszym własnym życiu i wokoło, a przez to i w świecie”.
Pazur Kubka
Kiedy cierń w sercu uwierał, Kubek odważał się obejrzeć go w dziennym świetle, nie w mroku samotnej nocy. I nazwać go literkami. Choćby miał stanąć twarzą pod wiatr.
Pisał krytycznie – nie mylić z krytykanctwem – o religii, polityce, nauczaniu w szkole. Czytając Kubkowe teksty w 2020 roku, aż trudno uwierzyć, że niektóre z nich powstały niemal 20 lat wcześniej. Mogą być gorącym komentarzem do tego, co dzieje się dziś na ulicach, trybunach sejmowych, w zgiełku mediów. Wróć. Kubek z łagodnym uśmiechem powiedziałby w tym momencie: „Zapisuję moje rozmyślania, nie komentarze”.
Zostawmy nagie słowa, bez koronek dopowiedzeń.
„RELIGIA zaś to gleba wyjątkowo pełna zielska i raniących chaszczy. Całe połacie historii – w niektórych latach i wiekach całe kontynenty – gdzie to zielsko się rozpanoszyło i uważane jest nadal za właściwe zasiewy. Tę zapuszczoną glebę religii najłatwiej byłoby zamienić w żyzny zagon, gdyby nie rozrastający się perz pychy: tylko nasza religia jest prawdziwa, tylko nasze nauczanie jest nieomylne, tylko my gwarantujemy zbawienie”.
„Odnoszę wrażenie, że za fasadą pobożności manifestowanej, transparentno-sztandarowej (zauważyliście: teraz na każdym sztandarze koniecznie symbol religijny – pomachać, co to kosztuje?) – nie idzie w parze elementarna przyzwoitość i człowieczeństwo.
Deklarowana religijność, manifestowana udziałem w procesji czy mszy – bez treści wewnętrznej, bez odniesienia do codzienności, bez WOLI potwierdzania jej życiem: czy nie jest to kpina z wiary, którą ma się na ustach? Folklor – miła rzecz do popatrzenia i posłuchania. Wiara ograniczona do folkloru – to chyba WIELKA POMYŁKA?
Właśnie dlatego religijno-patriotyczne świętowanie nigdy mnie nie pociągało ani cieszyło. I nadal nie cieszy. Idę wtedy w góry…
– Też się wybierzesz…?”
Metafora góry tylko przez pot
„Trzeba brać życie jako wspinanie się wzwyż, jako drogę rozwoju, ubogacenia wewnętrznego i duchowego wzrastania”.
Metafory sprawdzał osobiście. Zwłaszcza metaforę góry. Wie o tym każdy z osobna, kto z Księdzem Kubkiem wędrował po karkonoskich szlakach czy manowcach. I pocił się, idąc ścieżką pod górę. Nie tylko 1 maja do Czarnego Kotła Jagniątkowskiego.
4 X NIE dla 4 X TAK
Niemało uwagi w literkach poświęcił wychowaniu i nauczaniu. Wyprzedził czas, żeby dziś słowa zabrzmiały tym dobitniej:
„Ma NAJPIERW wyrosnąć człowiek.
NIE Polak, kierujący się szowinizmem i rasizmem. NIE katolik, który ma w sercu nienawiść, jad i brak tolerancji dla wszelkiej inności. NIE obywatel, mający na względzie własny – egoistycznie pojmowany interes. NIE żołnierz: gotowy podeptać, a nawet zabić stojących na drodze do władzy czy pieniędzy.
Ma wyrosnąć człowiek. Człowiek wolny, samodzielny i odpowiedzialny za wszystko, czym jest, co mówi, co robi, w co wierzy i jak się zachowuje. Człowiek otwarty na każdy okruch prawdy, dobra, piękna i miłości”.
Wizja Wspólnej Europy
Może i krzywisz się Kubeczku z góry, czytając teraz wybrany przeze mnie fragment z Twojego felietonu, który w kontekście tego, co dzieje się współcześnie w Polsce, brzmi jak manifest albo hasła wypisane odręcznie na kartonie, niesione z ulicznym tłumem – nie rozmyślanie pisaniem. Wybaczysz? Zawsze reagowałeś na puls życia spraw, które dyktuje codzienność. Jakże by mogło teraz i tu być inaczej? Sam pisałeś, że „wierność tym wartościom stanowi warunek dorastania do pełni człowieczeństwa”.
„Oto na jakich wartościach świeckich widzę budowaną UE:
WOLNOŚĆ – w gospodarce, polityce, i w środkach przekazu, w kulturze, w życiu społecznym i osobistym. We wszystkim: jak najmniej państwa;
DEMOKRACJA – rządy oparte na kompromisie różnych poglądów i opcji. Podporządkowanie idei wspólnego dobra;
PRAWORZĄDNOŚĆ – wszyscy wobec prawa równi: bez żadnych, dla nikogo, przywilejów. Respektowanie praw mniejszości;
PLURALIZM i TOLERANCJA – uszanowanie dla wszelkich inności: odmiennych poglądów, sposobów na życie oraz dla przeżywania kultury, wiary i mody. Aby każdy mógł być sobą”
Zamiast zielonego kamyka
Rozmyślał pisaniem o sprawach trudnych i bolesnych. Nie dawał złudnej nadziei, magicznego kamyka szczęścia. Pytajnikiem, w naturalny dla siebie sposób, zawsze jednak odwracał się pogodnym obliczem do jasnej strony życia:
„Taki jest początek: pozytywne myślenie, dostrzeganie jasnych stron świata, polityki, dokonujących się przeobrażeń, życia i ludzi. Wtedy więcej sił. Łatwiej o uśmiech i pogodne oblicze. Bez trudu na usta cisną się same dobre, życzliwe słowa – a CZAS odmierzany jest spokojnym rytmem serca”.
Tu i Teraz
Pewnie w każdym z osobna pulsuje inny zestaw literek, słów Księdza Kubka. Wybór zawsze jest podyktowany własnym przeżyciem w TU i TERAZ.
Na nasze dni codzienne i odświętne, którym Kubek kibicuje już po tamtej stronie, zostawił niemałą linię literek. Tworzą Drogę. Na którą zaprasza. Nie nalega. Zostawił też prośbę z ulubionej książki Nicholi Evans „Serce w ogniu”:
„Kiedy więc idziesz lasem, po którym lubiliśmy wędrować. Albo zatrzymujesz się na szczycie w miejscu, skąd zwykliśmy rozglądać się wokoło.
Poczekaj.
Przymknij oczy.
Odetchnij.
Wsłuchaj się w moje kroki w twym sercu. Wcale nie odszedłem – Ja stale idę z tobą”.
Małgorzata Potoczak–Pełczyńska
Listopad 2020
Kubek Jeden z nielicznych Który miał na pewno Numer komórki Pana Boga Czy dzwonili do siebie Tylko w sprawach ważnych A może lubili pogadać Smsy na pewno sporadyczne Whatsapy i Messengery poniżej ich godności Wiesz, Marian Mógłbyś bardziej się przyłożyć Do ostatniego felietonu Nie jestem taki dobry Jak o mnie piszesz Mam trochę na sumieniu Wojny, susze, klęski głodu Tsunami i Czarnobyle Czasy pogardy i nienawiści Gomułkę, Macierewicza, Kaczyńskiego Że ograniczę się tylko Do tej Twojej Polski Disco-polo, supermarkety Twoi koledzy po fachu Rydzyk i Jędraszewski Długo by wymieniać Za dużo dałem ludziom wolnej woli? Wiesz, Kubku W gruncie rzeczy Lubię być ludzkim szefem Aha, i nie martw się Ja też do końca nie rozumiem O co chodzi z tą Trójcą Świętą Co tam u Ciebie, Boże Podagra mniej dokucza ? Wciąż masz bałagan w papierach? Nadal czasem bywasz rozanielony? Woźny Twojego Sądu Znów wpuścił na wokandę Za dużo podsądnych? Mówię Ci, na stresy Najlepiej cygaro i szklaneczka whisky Masz u siebie strefę wolnocłową? Byłoby taniej Wiem, że na pasterce znowu fałszowali Co ja na to poradzę Przy okazji mam sprawę Może ta Helenka Mogłaby mniej cierpieć? A Józkowi zostaw lewą nogę Nie ma już prawej No i wiesz, żeby syn tej znad sklepu Wyszedł na ludzi A nie tylko na piwo Oj, byłbym zapomniał Spraw, aby Kamil wygrał Turniej Czterech Skoczni Czy ja czegoś potrzebuję? Jakoś daję radę. Dzięki Mówisz, że zapraszasz... Daj znak, gdy na pewno Ech, ta Twoja, Kubku Staroświecka kindersztuba Przyjąłeś zaproszenie Pewnie, że nie w porę Choć ta pora nigdy Kto się teraz zachwyci Udanym telemarkiem Mogłeś choć poczekać Do końca Pucharu Świata Tego za lat wiele Kazimierz Pichlak