Po dwóch dniach 49. Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych, które odbywają się w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida, widzowie mają znakomity nastrój. Spektakle, które obejrzeli były zabawne. Kolejne przedstawienia na pewno przyniosą także dobre emocje. Zobaczcie co przed nami.

W „Kwartecie”, który oglądaliśmy 23 września Magdalena Zawadzka, Krzysztof Tyniec, Marzena Trybała i Krzysztof Gosztyła rozbawili widzów perypetiami pensjonariuszy domów starców dla artystów, którzy mierzą się z wystawieniem kwartetu IV aktu opery „Rigoletto” Verdiego. A przecież głosy i sprawność już nie taka jak dawniej…

Nie zabrakło humorystycznych akcentów we wczorajszym spektaklu „Nie książka zdobi człowieka”. Andrzej Nejman, Paweł Małaszyński, Olga Kalicka i Lucyna Malec pokazali, że znakomicie czują się w farsie. Oklaski widzów utwierdziły w tym przekonaniu.

Przed nami kolejne przedstawienia. Możecie się na nie wybrać.

25 września

g. 16:00 – Teatr im. Gerharta Hauptmanna z Zittau NAZWISKO: SOPHIE SCHOLL” – Monolog von Rike Reiniger (spektakl w języku polskim)

Reżyser i scenograf: Ramona Ries, Dramaturgia: Theresa Selter, Aktorka: Alexandra Kienitz

Sophie Scholl to jej nazwisko. Ale tylko dlatego, że jej matka wyszła za mąż za pana Scholla, gdy Sophie była jeszcze mała. Ale ta nazwa oznacza odwagę, wolność i odwagę cywilną. Sophie Scholl z Białej Róży stanęła w obronie swoich przekonań nawet do śmierci. Ani w przesłuchaniach, ani w procesie nie zdradziła przyjaciół ani swoich przekonań. Miała dopiero 21 lat i jeszcze całe życie przed sobą. Mimo to pozostała nieugięta, nie myślała o własnej przyszłości, tylko poszła. Z czystym sumieniem. Sophie Scholl, ze wszystkich ludzi, to jej nazwisko, druga Sophie Scholl. Student prawa. Niedługo czeka ją egzamin państwowy, perspektywy zawodowe są dobre. Potem zostaje wplątana w sprawę oszukiwania na pracach egzaminacyjnych. Ma zeznawać w sądzie jako świadek obrony oskarżonego sekretarza, ale robiąc to obciążyłaby swojego profesora, prawdziwego sprawcę. Jeśli to zrobi, ryzykuje karierę swoją, profesora i niektórych kolegów ze studiów. Jeśli kłamie, traci szacunek do siebie, lojalność wobec siebie. Milczenie byłoby jedną z opcji. Imiennik, bojownik ruchu oporu, doprowadza Zofię do mentalnej konfrontacji i zbadania ich historii i zachowań. Czy staje się ona miernikiem swojego sumienia? Sztuka Rike Reiniger pokazuje, jak trudno jest pozostać wiernym swoim zasadom i stanąć w ich obronie pod presją innych. W ten sposób łączy życie historycznej Sophie Scholl z problemem głównej bohaterki Sophie i stawia pytanie dla widzów o ich własne zachowanie.

25 września

g. 19:00 – Wrocławski Teatr Komedia „POMOC DOMOWA”,Autor: Marc Camoletti, Reżyseria: Wojciech Dąbrowski, Występują: Dorota Wierzbicka-Matarrelli, Katarzyna Skoniecka, Ilona Janyst / Lucyna Szierok-Giel, Wojciech Dąbrowski, Kornel Sadowski / Jakub Giel

I żyli długo i szczęśliwie – tak powinna się kończyć komedia z lekkim nalotem romantyzmu, a taką komedią jest niewątpliwie Boeing, Boeing Marca Camolettiego: po wielu zawirowaniach Maks i Jola pobierają się… Tylko czy będą żyć długo i szczęśliwie? Na to pytanie – dzięki pewnym adaptacyjnym zabiegom – odpowiada tegoż Camolettiego Pomoc domowa, której bohaterami są Maks i Jola. Ale pierwsze miejsce na podium zajmuje Nadia – genialna pomoc domowa, dzięki której straszliwe zamieszania w Boeingu… kończą się happy endem. Maks i Jola są małżeństwem, ale gdzieś tam snuje się w ich duszach marzenie o bardziej bujnym życiu – miłosnym oczywiście, bo jakoś im to małżeństwo nie wystarcza. Ona chce mieć kochanka i on chce mieć kochankę, spotykają się z nimi w domu i z tymi spotkaniami, z całą tą sytuacją związana jest niezła zawierucha! Wchodzenie, wychodzenie, drzwi trzaskają sto tysięcy razy… I z każdym trzaśnięciem coraz niebezpieczniej się robi dla małżeńskiego związku. I wtedy wkracza Nadia, która w Boeingu… czuwa nad wszystkim, klei to, co się rozpada, spina, co się rozpięło… Czy i teraz Nadia poukłada, co trzeba i Maks i Jola będą żyli długo i szczęśliwe??

26 września godz. 19.00

„PRÓBY” Bogusława Schaeffera w reż. Mikołaja Grabowskiego z Teatru Polonia w Warszawie. Wystąpią: Iwona Bielska, Delfina Wilkońska, Mikołaj Grabowski, Andrzej Konopka i Michał Wanio.

„W trakcie próby teatralnej twórcy odsłaniają przed widzami sekret tworzenia przedstawienia, wprowadzając ich w teatralne kulisy. Bo któż nie lubi w nie zaglądać? A tam – pomieszanie z poplątaniem: dylematy aktorek („czy reżyser ma prawo być chamem?”), wątpliwości aktorów („czy ten zawód jest poważny?”) i tonący w dygresjach reżyser („w Nowym Teatrze gra się po staremu, w Starym Teatrze też po staremu, nie wiem, po co porządni ludzie idą na reżyserię…”). I tylko końca pracy nie widać – próba trwa przez cały spektakl. A może to ona  jest celem samym w sobie?

Próby Bogusława Schaeffera to utwór, który jest pretekstem do rozważań na temat scenicznych kreacji, aktu twórczego i znaczenia sztuki w życiu człowieka. Nasz Reżyser pragnie, by treścią teatru był teatr, powtarza, że powinien on opowiadać o możliwościach człowieka, który go stworzył, który żyje w teatrze, dla teatru, z powodu teatru… Ale o tym wszystkim najlepiej opowie sam spektakl, w którym nie zabraknie humoru, ironii, błyskotliwych dialogów i żywiołowych sytuacji.”

27 września godz. 19.00

„GUSŁA” Teatr Lubuski z Zielonej Góry

„Gusła” na podstawie II części i fragmentów IV dramatu Adama Mickiewicza „Dziady” w reż. Grzegorza Brala, twórcy Teatru Pieśni Kozła we Wrocławiu.

Występują: Guślarz – Aleksander Podolak,
Sowa, Starzec – Elżbieta Donimirska,
Aniołek – Katarzyna Kawalec,
Widmo Pana – Radosław Walenda,
Dziewczyna, Pasterka – Romana Filipowska,
Widmo-Upiór – Paweł Wydrzyński,
Kruk – Joanna Koc,
Pustelnik – Daniel Zawada,
Upiór – James Malcolm.

Jedno jest pewne – takiego Mickiewicza bywalcy zielonogórskiej Melpomeny jeszcze nie widzieli. Wszystko, o czym wieszcz pisał w II i IV części „Dziadów” znalazło swoje odzwierciedlenie w żywiole teatru totalnego, gdzie treść wyłania się z wyrafinowanej formy inscenizacyjnej. Dziewiątka naszych wykonawców, odzianych w przyprawiające o zawrót głowy kostiumy Adama Łuckiego, prezentuje frenetyczny aktorski popis na deskach Dużej Sceny, rozjarzonej niesamowitą poświatą. Każde słowo – mówione, krzyczane czy śpiewane – ma w tym hipnotycznym spektaklu swoje znaczenie, podobnie jak każdy ruch i gest, a nawet każda kropla potu. Nie zapominajmy bowiem, że udział w tak dynamicznym widowisku wymagał od aktorów ogromnego wysiłku, który przyniósł imponujące efekty.

Słynny reżyser Grzegorz Bral, twórca Teatru Pieśni Kozła we Wrocławiu, podjął się wystawienia nowatorskiego dramatu muzycznego, odwołującego się ponadto do historii i polityki. Postacie-symbole są bowiem odbiciem sytuacji naszego kraju w erze rozbiorów – obrzęd pogrzebowy staje się, jak wyjaśnia sam Bral, „liturgią upadku i śmierci Polski oraz niebywałej tęsknoty”.

FOT.Marcin Kaźmieruk

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.