Przepiękny Wodospad Mumlawski, wielkie skocznie, ładne szlaki wokół miasta – czeski, przygraniczny Harrachov jest wprawdzie królestwem narciarstwa zjazdowego, ale oferuje wiele także tym, którzy wolą bieganie i spacery.
Wycieczkę można rozpocząć pod dużym sklepem Norma przy wjeździe do Harrachova od strony Polski. Pozostawienie tu samochodu na kilka godzin nie jest problemem, co o tyle istotne, że w miasteczku trudno o wolne i bezpłatne miejsce dla samochodu. Trzeba płacić lub być klientem danej restauracji czy hotelu.
Tuż obok Normy zaczyna się Harrachova cesta – żółty szlak dla pieszych i narciarzy biegowych – nie sposób go nie zauważyć. Uwagę zwraca choćby pokaźna tablica z mapą tras i nazwą miejsca („Norma”). Tablic takich zobaczymy na naszej trasie jeszcze kilka.
Po kilkuset metrach przebiegamy krótkim tunelem – nad nami biegnie obwodnica Harrachova, prowadząca od szosy z Jakuszyc na główny parking. Żółty szlak wytyczono równolegle do niej, w lesie. Stopniowo się wznosi, co odczuwa się w biegu, tym bardziej w bardzo śnieżny dzień, w jaki się na nim znalazłem – śniegu było pełno pod nogami, a ponieważ był świeży (sypało niemal bez przerwy), bieg okazał się treningiem siłowym w bardzo wolnym tempie.
Żółty szlak pokrywa się z narciarską trasą biegową i to właśnie miłośnicy biegówek – dyscypliny bardzo popularnej w Czechach, stanowili na nim większość. Ponieważ jednak trasa nie była ratrakowana, nie było mowy o biegu na nartach, lecz jedynie o spacerze. Narciarze szli sobie wolno, znacznie wolniej, niż truchtający w białym puchu biegacz.
Około dwa i pół kilometra od Normy trafiłem na ruchliwe skrzyżowanie szlaków. Jedna z największych atrakcji Harrachova – Wodospad Mumlawski, był już bardzo blisko. Spotykają się tu szlaki i ścieżki z centrum miasteczka, w tym Lisia Ścieżka dla dzieci i droga asfaltowa odpowiednia (gdy sucho) dla osób na wózkach. Już porządnym, ratrakowanym szlakiem dla biegaczy narciarskich można pobiec stąd w stronę Voseckiej boudy i innych schronisk położonych wysoko po czeskiej stronie Karkonoszy.
Na żółtym szlaku wzdłuż Mumlavy.
Można też odpocząć i posilić się w schronisku lub – jak ja – pobiec na mostek z widokiem na wysoki na dziewięć metrów Wodospad Mumlawski w niezwykle ładnej, śnieżno-lodowej scenerii, a potem dalej żółtym szlakiem, najpierw wzdłuż potoku Mumlava, a potem przez efektowny, zalesiony odcinek do dzielnicy Harrachova Ryżoviste, mijając po drodze pozostałości wyrobiska górniczego – pamiątkę dawnych dziejów Harrachova.
W Ryżoviste znowu cywilizacja – pensjonaty, parking, wyciąg narciarski i szosa do centrum. Po parunastu minutach skręcam z głównej drogi w lewo, na ścieżkę pod wielkimi skoczniami narciarskimi. Największa z nich jest jedną z pięciu mamucich na świecie. Adam Małysz bił jej rekordy na odległość ponad dwustu metrów w swoim najlepszym okresie – na początku XX wieku.
Za skoczniami dolna stacja wyciągu narciarskiego krzesełkowego, a nieco dalej pusta droga otoczona małymi pensjonatami, z której odchodzi wygodna ścieżka pod górę w prawo do lasu. To bardzo ładny szlak na Hrebinek – wzniesienie otoczone z każdej strony zabudową, ale rozsądnie i z szacunkiem dla przyrody pozostawione w naturalnym stanie.
Zbiegłem z Hrebinka w pobliżu głównej szosy wyjazdowej w stronę Tanvaldu. Stąd blisko już pod Normę, gdzie pętlę wokół Harrachova można zamknąć.
Trasa liczy około dziesięciu kilometrów. W warunkach zimowych na jej pokonanie trzeba planować więcej czasu, niż w pozostałych porach roku. Jest warta polecenia przede wszystkim z uwagi na Wodospad Mumlawski i piękny odcinek żółtego szlaku od wodospadu do Ryżoviste. Ogólnie zaś trasa daje okazję, by poznać Harrachov z innej strony, niż zwykle czynią to goście z Polski, których większość przyjeżdża na zjazdówki bądź na pyszne, czeskie obiady zakrapiane równie smacznym piwem…
Tekst i zdjęcia: Leszek Kosiorowski
Archiwum Nowin Jeleniogórskich
1 Komentarz
Akurat auta turystów z parkingu Normy mogą odholować. Są tam takie znaki.