Samorządowcy podkreślają, że turoszowski kompleks energetyczny może dostarczyć do 7 proc. energii zużywanej w Polsce, czyli zapewnić ją trzem milionom gospodarstw domowych. Z kolei likwidacja działalności Kopalni i Elektrowni Turów bez zapewnienia rozłożonego na lata programu transformacji oznaczać będzie załamanie lokalnego rynku pracy i upadłość setek firm. Bezpośrednio pracę w kompleksie mogłoby stracić ponad pięć tysięcy osób zatrudnionych w kopalni i elektrowni, natomiast finalnie, utrata pracy mogłaby dotknąć ok. 60-80 tysięcy mieszkańców regionu, wliczając w to pracowników zatrudnionych w spółkach współpracujących z kompleksem wraz z rodzinami.
Kopalnia Turów ma obrońców nie tylko w radzie powiatu. W kampanie poparcia angażują się pracownicy kompleksu, większość mieszkańców regionu (zebrano 30 tys. podpisów, w marcu, pod hasłem „Ręce precz od Turowa” blokowano przejście graniczne w Kopaczowie), większość tutejszych samorządowcy, niektórzy parlamentarzyści i europarlamentarzyści. Swoje stanowiska w obronie kompleksu wyraził także Euroregion Nysa i Fundacja Wyszehradzka.
Lista przeciwników kopalni jest równie długa, jeśli nie dłuższa. To nie tylko Czechy, które 26 lutego 2021 r. złożyły przeciwko Polsce skargę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, zarzucając nieprawidłowości przy przyznawaniu koncesji wydobywczej KWB Turów, wpływ odkrywki na brak wody po czeskiej stronie, zanieczyszczenie środowiska pyłami i hałasem. Czechów wspierają także Niemcy z pogranicza, a także wiele organizacji ekologicznych z Polski i krajów sąsiednich. Przeciwnicy też nie stronią od manifestowania poglądów z najbardziej spektakularnymi akcjami Greenpeace.
 

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.