Kolejna parafia nie może używać dzwonów kościelnych o każdej porze dnia, jak tylko przyjdzie na to ochota proboszczowi.
Przepisy dotyczące hałasu są jasne. W przypadku zabudowy wielorodzinnej poziom hałasu w porze nocnej (godz. 22-6) nie powinien przekraczać 45 decybeli. 55 decybeli to norma w porze dziennej. W przypadku zabudowy jednorodzinnej normy hałasu wynoszą 40 dB w porze nocnej i 50 dB za dnia.
Prawo zabrania także używania instalacji nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych i przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Zakaz nie dotyczy jednak m.in. uroczystości oraz imprez związanych z kultem religijnym.
Nie oznacza to jednak, że dzwony kościelne mogą odzywać się, kiedy tylko chcą. Proboszcz nie może ich używać, jak mu się tylko podoba. Kolejny już przykład płynie z Bolesławca i kościoła przy ul. Jana Pawła II.
SKO przyznało rację skarżącemu
Świątynia znajduje się w środku osiedla, a same dzwony tuż obok na niewysokiej dzwonnicy. Dzwoniły 3, czasem 4 razy dziennie (o 6:30, 12, 17:30). Zdarzały się też pojedyncze uderzenia w środku nocy. Zgodnie z przepisami dzwony mogą dzwonić jedynie przed „imprezami związanymi z kultem religijnym” (taki jest zapis w ustawie). O godzinie 12 nie ma żadnego nabożeństwa, a mimo to dzwony były uruchamiane.
Tak właśnie sprawę opisywały media, które alarmowały, że już rok temu rozpoczęła się urzędnicza procedura mająca ustalić, czy dzwony nie są głośne.
„Najpierw badania miała wykonać jeleniogórska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Placówka ta przewlekała jednak sprawę, aż zmieniły się przepisy i badaniem poziomu hałasu musiał zająć się starosta. Bolesławieccy urzędnicy, jak tylko otrzymali sprawę, od razu ją umorzyli. Powołali się między innymi na zapisy w Konstytucji o wolności sumienia i religii” – informuje serwis istotne.pl.
Osoba, która poruszyła sprawę odwołała się od decyzji urzędników i skierowała ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO przyznało rację zawiadamiającemu i nakazało staroście zajęcie się problemem.
„Badanie dźwięku dzwonów wykonano w końcówce czerwca tego roku. Zrobiła to akredytowana firma profesjonalnym sprzętem. Okazało się, że normy hałasu kilkadziesiąt metrów od dzwonnicy a kilkadziesiąt metrów od budynku mieszkalnego są przekroczone aż o 10,9 dB (zmierzona wartość wyniosła 65,9 dB, dopuszczalna to 55 dB). Dla przykładu podajmy, że odkurzacz pracuje z głośnością 60 dB, a we wnętrzu głośnej restauracji jest 70 dB” – czytamy.
Albo wyłączyć dzwony, albo posatwić ekrany
Starosta określił dopuszczalny poziom hałasu (55 dB), a parafia musiała „ograniczyć negatywne oddziaływanie na środowisko, jakie powodują dzwony”.
„W praktyce oznacza to wyłączenie dzwonów lub postawienie ekranów dźwiękochłonnych. Parafia musi też wykonać pomiary emisji hałasu podczas pracy dzwonów do 30 czerwca 2023 i przedłożyć je staroście bolesławieckiemu oraz głównemu inspektorowi ochrony środowiska” – podaje serwis.
To nie koniec sprawy, bo w sądzie toczy się jeszcze jedno postępowanie. Chodzi o przypadki używania dzwonów o godzinie 12 w ciągu tygodnia, gdy nie było mszy.
Proboszcz: Pan Bóg jakoś to rozwiąże
Niedawno jeden z mieszkańców Nowych Skalmierzyc (woj. wielkopolskie) również poskarżył się, że dzwony i kuranty brzmią o każdej pełnej godzinie. Ten człowiek odwiedzał kolejne instytucje. W końcu przyniosło to efekt.
Ksiądz Zbigniew Króczyński, proboszcz tej parafii, na mszy odczytał list od biskupa kaliskiego. Władze kościelne powołują się na pisma z Powiatowego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a ten informuje, że należy „wyłączyć całkowicie kuranty oznaczające godziny, części godzin oraz wszelkie melodie, a pozostawić brzmienie dzwonów na Anioł Pański o godzinie 12 oraz na oznaczenie celebracji mszy świętych, pogrzebów czy procesji”.
– Okazało się, w takich żyjemy czasach, że jedna osoba spoza parafii potrafi sterroryzować całą miejscowość i całą parafię i niestety od jutrzejszego dnia jesteśmy chyba pierwszą parafią w diecezji kaliskiej, gdzie dzwony musimy wyłączyć. Ten pan krzykiem, hałasem wygrał sprawę. Przyjmijmy to z pokorą, z takim zaufaniem, że pan Bóg jakoś to rozwiąże – skomentował proboszcz podczas kazania.