– Napiszcie to, żeby nasi pacjenci dowiedzieli się o ograniczeniach, przez które większość seniorów spodziewać się może szczepienia dopiero za wiele tygodni. Dzwonią, przychodzą w przeświadczeniu, że już za chwilę zostaną zaszczepieni, a dowiadują, że będą czekać i to długo – napisano do nas z dużej, jeleniogórskiej przychodni.
– Już mamy w kolejce do szczepienia zarejestrowanych ponad 700 seniorów po 80 roku życia. Jeśli dodać tych po siedemdziesiątce, to ich liczba w naszej przychodni wynosi ok. 2500 osób. Będzie ich pewnie więcej, bo mamy zapisywać wszystkich, także spoza naszych pacjentów. Będzie dla nich pięć ampułek szczepionki na tydzień, które wystarczą na zaszczepienie 30 osób. Nietrudno sobie policzyć, jak długo będzie trwać szczepienie tej grupy przy takich dostawach. Nasza przychodnia deklarowała możliwość szczepienia 180 tygodniowo, ale jak widać z przyczyn niezależnych od nas nie będzie to możliwe. Pojawiły się ostatnio sygnały, że szpitale będą dostawać zwiększoną pulę szczepionek. To nieracjonalne. Starsi pacjenci są przyzwyczajeni do swoich przychodni i raczej nie wybierają szpitali, bo to dla nich obce miejsce. Co więcej, są to często osoby schorowane i lekarz przed zaszczepieniem powinien zapoznać się dokumentacją medyczną, a ta jest przecież w przychodniach. Takich nielogicznych pomysłów jest więcej – zauważa autorka korespondencji.
Takich spostrzeżeń jest więcej. Medycy mówią o awanturach przy rejestracji, o niepotrzebnym rozproszeniu punktów szczepień, o kuriozalnym harmonogramie szczepienia poszczególnych grup.
– Awantury przy rejestracji są na porządku dziennym. Seniorzy, którzy chcą zarejestrować się na szczepienie w dużej części są przekonani, że nastąpi to z dnia na dzień. Żyją w świecie wykreowanym przez TVP, a tam dowiadują się, że będą zaszczepieni natychmiast. Więc kiedy słyszą, że ich szczepienie może nastąpić np. w maju, bo są na 500 miejscu w kolejce, wpadają w złość i oskarżają nas, że będziemy szczepić „swoich”, że nie zadbaliśmy o właściwą ilość szczepionek, bo nam się nie chce. Ja ich rozumiem, bo przecież chodzi o ich życie, ale dobrze by było, gdyby wiedzieli, że to nie nasza wina – opowiada lekarka.
Osobny problem, to zapowiedź, że wszystkie przychodnie będą dostawać szczepionki po równo, dla 30 pacjentów na tydzień. Nie powinno tak być zważywszy, że są duże przychodnie, w których chce się zaszczepić 2500 seniorów i takie, które działają w gminach, w których wszystkich mieszkańców jest niewielu więcej. Dlaczego ilość szczepionek nie będzie dysponowana proporcjonalnie do ilości zarejestrowanych pacjentów tego w dużych przychodniach nie mogą zrozumieć.
Jak i tego, dlaczego do szczepień populacyjnych wyznaczono np. pogotowie ratunkowe, czy uzdrowisko.
– Czy naprawdę jeleniogórskie pogotowie ratunkowe nie ma co robić, że chce jeszcze szczepić populacyjnie. Nie wiem czemu takie placówki, jak pogotowie zgłosiły się do programu, bo raczej nie z powodów finansowych – warunki nie są szczególnie atrakcyjne. Wiem za to, że na pewno uwzględnienie ich w programie nie jest racjonalne, bo przychodnie znają swoich pacjentów i mogą ich właściwie zaopatrzyć, a pogotowie lub uzdrowisko to dla nich obce miejsca – uważa jeden z naszych rozmówców.
Powszechne jest też oburzenie wśród medyków na włączenie do pierwszej grupy służb mundurowych, prokuratorów, inspektorów skarbówki i im podobnych, przy jednoczesnym nieuwzględnieniu osób z chorobami współistniejącymi.
– To jest po prostu podłe, nieludzkie, wstrętne…. Będziemy szczepić „pałkarzy”, a chorzy na raka, którzy zakażą się w tym czasie, niech umierają – nie gryzie się w język lekarka.
Wszyscy rozmówcy prosili o anonimowość, także co do identyfikacji placówki, w której pracują.
Udostępnij