– Rano jak zwykle otwieram okno, odsuwam firankę, a tu dziura w szybie z rozchodzącymi się promieniście pęknięciami. Przeżyłam szok. Pierwsza myśl była taka, że ktoś chce mnie zabić. Od razu poznałam, że takiego uszkodzenia nie mógł spowodować rzucony kamień. Wszystko wskazywało na nabój – mówi mieszkanka z I piętra budynku spółdzielczego przy ul. Gałczyńskiego 20.

Dopiero po rozmowie z sąsiadami nasza rozmówczyni dowiedziała się, że nie jest pierwszą ofiarą osobnika ostrzeliwującego blok przy Gałczyńskiego 20. Narzędziem jest prawdopodobnie wiatrówka, ale o solidnym rażeniu. Każdy strzał to uszkodzona szyba, nie licząc nabojów, które trafiły w elewację.

Nasza rozmówczyni postanowiła działać. Pierwsze to telefon na 997. Policja sygnał odebrała, ale ponieważ była wówczas niedziela, więc poszkodowanym (były to dwie osoby) policjanci kazali przyjść nazajutrz do komisariatu przy ul. Armii Krajowej. Na miejscu zeznania przyjęto, ale z pewnym zastrzeżeniem. Jeśli szkoda nie będzie większa niż 500 złotych, to, zdaniem przyjmującego zgłoszenie, nie warto się tym zajmować, bo sprawa nie kwalifikuje się nawet na wykroczenie.

– Szklarz wykonał swoją robotę. Ja zapłaciłam za wymianę szyby 350, a sąsiadka 750 złotych. Opłaconą fakturę zaniosłam na komisariat – wyjaśnia pani Beata – Dyżurny przyjął fakturę z pewnym ociąganiem. Już było wiadomo, że sprawą trzeba będzie się zająć. Po pewnym czasie moja sąsiadka dostała zawiadomienie o umorzeniu postępowania z powodu niewykrycia sprawcy. Ja nie dostałam żadnego zawiadomienia do dziś. Widać nie zasługiwałam.

Wkrótce okazało się, że w budynku przy ul. Gałczyńskiego 20 i w jego okolicach dzieją się dziwne rzeczy. Pewnej nocy „ktoś” rozpylił na klatce schodowej bardzo śmierdzącą substancję. Był to kwas masłowy. Inne zdarzenie to pożar śmietnika sąsiadującego z blokiem. Musiała interweniować straż pożarna. Wątpliwości budzą też częste włamania do piwnic i dewastacja drzwi do nich prowadzących. Naprawiano je chyba z cztery razy. Spółdzielnia musiała wymieniać zamki i wydawać mieszkańcom kolejne komplety kluczy. Zawsze na koszt mieszkańców. Zdarzył się również przypadek szczególny. Okno sąsiada z III piętra zostało ostrzelane. Szyba rozbita, z jednoczesnym rozprzestrzenieniem się w mieszkaniu śmierdzącego zapachu. Znów sprawa została zgłoszona na komisariat. Z tą różnicą, że teraz policjant przyjmujący info o kolejnym ataku zaznaczył, aby przynieść mu zgłoszenie na formie pisemnej, a nie, jak poprzednio, drogą przyjęcia „do protokołu”. Nie zmieniło to końcowego efektu. I tym razem umorzono śledztwo z powodu nie- wykrycia sprawcy.

Ciekawe efekty przyniosło sąsiedzkie dochodzenie dotyczące tego, kto może być sprawcą owych „dziwnych”, ale przecież szkodliwych i uciążliwych zdarzeń. Okazało się, że głównym celem ostrzeliwań i innych utrapień jest sąsiadka z II piętra. Wyjaśniła ona sąsiadom, że najprawdopodobniej sprawcą jest osobnik, z którym związana była jej córka mieszkająca w Niemczech. Ów mężczyzna, gdy stracił akceptację dziewczyny, zaczął się mścić. Już na terenie Niemiec podjął działania wobec swej byłej. Tamtejsza policja uznała to za uporczywe nękanie. W efekcie ów osobnik otrzymał zakaz zbliżania się do byłej dziewczyny. Niemiecki zakaz nie działa na terenie Polski, więc teraz na celowniku tego „mikroterrorysty” znalazła się jego niedoszła teściowa. Szkody i przykrości jej sąsiadów z Gałczyńskiego 20 to najprawdopodobniej skutek uboczny tamtej wrogości.

Sprawca nękający mieszkańców domu przy Gałczyńskiego 20 działa w sposób przemyślany. Robi to późną nocą, gdy całe osiedle śpi. Ma dobre warunki działania. Może się skryć za śmietnikiem lub na pobliskich działkach. Policyjne dochodzenie – jak wynika z kolejnych umorzeń – nie przynosi rezultatu, mimo że tożsamość sprawcy jest łatwa do ustalenia. Gorzej z udowodnieniem, że to on, a nie kto inny strzela, podpala, smrodzi.

– Mamy już dosyć tego nękania. Niektórzy z sąsiadów myślą o wyprowadzce. Oczekujemy od jeleniogórskiej policji zdecydowanie bardziej skutecznych działań w naszej obronie. Sprawca działa zwykle raz na kwartał, więc wkrótce możemy się spodziewać kolejnego ataku – tłumaczy sąsiadka z I piętra. Oczekujemy wykrycia i unieszkodliwienia sprawcy, a na początek częstszych patroli policyjnych w tej części miasta.

Sprawą zainteresowaliśmy Edytę Bagrowską, rzeczniczkę prasową Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

– Z tego adresu mieliśmy w tym roku dwa zgłoszenia na policję. Ostatnie 12-13 maja. Postępowanie było prowadzone przez Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komisariatu I Komendy Miejskiej w Jeleniej Górze. Niestety, zostało umorzone. Tak jak i poprzednie – mówi pani rzecznik – Chciałam jednak powiedzieć, że samo umorzenie nie świadczy o tym, że tym tematem już nie interesują się policjanci. Tu trzeba mieć świadomość, że sama wiedza czy podejrzenie, że dana osoba mogłaby się tego dopuścić, nie jest wystarczająca do przedstawienia mu zarzutów. W tej chwili trwają czynności Wydziału Kryminalnego w tej sprawie, których celem jest ustalenia sprawcy tych działań. Kolejne zadanie mają funkcjonariusze prewencji, aby wzmóc patrolowanie tej okolicy w godzinach, gdy takie zdarzenia mają najczęściej miejsce.

Zadaliśmy pytanie pani rzecznik, czy jeleniogórska policja przeprowadziła rozmowę (przesłuchanie) z potencjalnym sprawcą systematycznego ostrzału Gałczyńskiego 20, który już od niemieckiej policji dostał zakaz zbliżania się do swojej byłej dziewczyny.

– To są już informacje z postępowania. Ja takich informacji udzielać nie mogę – wyjaśnia Edyta Bagrowska – Aktualnie akta znajdują się w prokuraturze.

Miejmy nadzieję, że któreś z działań zmierzających do ustalenia, kto nęka mieszkańców Gałczyńskiego 20, okaże się skuteczne. Albo po prostu ktoś życzliwy przemówi sprawcy do rozumu i wyjaśni, że to, co robi, jest po prostu głupie. Zawiedziona miłość to w dzisiejszych czasach nic nadzwyczajnego. A wyleczyć z chorobliwej skłonności do zemsty może wyleczyć tylko następna miłość, oby szczęśliwa.

Tomasz Kędzia

3 komentarze

    • W roku 2020 też było kilka zgłoszeń w tej sprawie. Za każdym razem sprawa została umorzona!
      Nie ma dowodów, nie ma winnych. Czy Ex- chłopak jest sprawcą? Na 100% nikt tego powiedzieć nie może. Ostrzeliwanie budynku/okien rozpoczęło się po tym, jak wyżej wymieniony powrócił pod koniec 2019 roku z Niemiec do Jeleniej Góry, gdzie w tamtejszym areszcie (niemieckim) kilka miesięcy oczekiwał na roprawę sądową w związku z napadem/okaleczeniem ciała (na Ex-dziewczynę w 2015 roku. Między tym zdarzeniem a aresztem w 2019 był on poszukiwany przez niemiecką policję ). Wynikiem rozprawy sądowej był wyrok w zawieszeniu z zakazem zbliżania się.
      Monitoring na osiedlu Gałczyńskiego – założyć nie jest łatwo. Można mieć tylko nadzieję, że znajdą się świadkowie, którzy coś widzieli.

  1. Lucyfer jest tylko jeden Odpowiedź

    Ale tam cioty mieszkają, a nie faceci. Wsiąść się zebrać w kilku, złapać typa i z nim odpowiednio „porozmawiać”. Efekt powinien być natychmiastowy. Ale do tego trzeba mieć jaja.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.