W kontrowersyjnych i dramatycznych okolicznościach zakończył się piłkarski mecz 14. kolejki w jeleniogórskiej klasie okręgowej. Na boisku w Leśnej drużyna Włókniarza wygrała z pieńskim Hutnikiem 2:1. W ocenie pokonanych końcowy wynik został wypaczony z powodu stronniczego sędziowania. Do dyrektora biura Podokręgu Jelenia Góra DZPN we Wrocławiu, Kamila Wieliczko, działacze klubu z Pieńska skierowali pismo z protestem i odwołaniem oraz z wnioskiem o przykładne, zgodne z regulaminem, ukaranie arbitrów za ich błędne boiskowe decyzje, rażąco krzywdzące ekipę gości.

Doliczony czas gry

„Do 89. minuty Hutnik, po golu Dawida Kałużyńskiego, wygrywał 1:0 z drużyną gospodarzy. Wówczas zawodnik gości, obrońca Jakub Górniak doznał poważnej kontuzji (olbrzymi błąd sędziego głównego i bocznego, którzy przez ponad minutę nie zareagowali na leżącego na murawie zawodnika, nie zatrzymując meczu). Również drużyna Włókniarza nie przerwała zawodów, wybijając piłkę. W efekcie doznanej kontuzji zawodnik drużyny gości został odwieziony karetką pogotowia do szpitala w Lubaniu. W akcji ratunkowej naszego piłkarza uczestniczyło dwóch naszych ratowników, jeden medyczny, drugi wykwalifikowanej pierwszej pomocy, którym w trakcie udzielania pomocy bardzo przeszkadzali miejscowi kibice. Do naszych ratowników kierowali wyzwiska i wtargnęli na płytę boiska sugerując, że zawodnik Hutnika udaje. Zabrakło zabezpieczenia tego miejsca ze strony gospodarzy. Boczny sędzia tylko się temu przyglądał i dopiero po jakimś czasie pojawili się miejscowi, i przywrócili porządek. Przerwa na udzielenie zawodnikowi pomocy trwała około 15 minut. Dograna została minuta podstawowego czasu gry. Sędzia główny, zamiast doliczyć prawidłowo od 5 do 7 minut z powodu przerwy na zmiany zawodników i dwóch wcześniejszych interwencji służb medycznych, ku zdziwieniu wszystkich do regulaminowego czasu gry doliczył 15 minut! Czemu nie doliczył 30 minut albo 45 minut? Do 89. minuty nasza drużyna z powodu kontuzji straciła trzech podstawowych zawodników. Nie tylko ich, ale również trzy punkty, ponieważ w 102. i w 105. minucie meczu padły gole dla drużyny gospodarzy (strzelcy Konrad Kalka i Sebastian Andruchów). Tę drugą bramkę straciliśmy z ewidentnego spalonego i jeszcze przez zawodnika, który nie powinien już grać, ponieważ mając żółtą kartkę, wcześniej sfaulował naszego bramkarza i za to przewinienie powinien otrzymać drugi kartonik żółtego koloru, i w konsekwencji czerwoną kartkę”.

Ukarać sędziów

W dalszej części protestu z odwołaniem działacze Hutnika napisali, że nie zgadzają się na takie stronnicze sędziowanie i wnioskują o przywrócenie wyniku z 89. minuty meczu oraz anulowanie wszystkich kartek dla drużyny gości po 89. minucie. „Trener Hutnika otrzymał pierwszą żółtą kartkę za to, że bez zezwolenia sędziego głównego (po zatrzymaniu zawodów) wbiegł na płytę boiska do kontuzjowanego zawodnika. Wówczas już byliśmy w trakcie wzywania karetki pogotowia i dyspozytor z numeru 112 kazał szybko pobiec do zawodnika, aby zorientować się, jaka jest sytuacja, i ewentualnie przeprowadzić z nim wywiad. Czerwona kartka dla piłkarza Hutnika Pawła Wojdaka została pokazana po meczu w wyniku ostrej dyskusji z sędzią głównym o kuriozalnej i niezrozumiałej dla drużyny gości sytuacji, do jakiej dopuścił”.

Za wszystkie błędy w drugiej części meczu pieński klub prosi i wnioskuje o przykładne, zgodne z regulaminem, ukaranie sędziego głównego Dariusza Czachowskiego oraz jego asystentów Kamila Snackiego i Michała Horodyskiego. W klubowym proteście działacze Hutnika nadmienili, że mecz był obserwowany przez obserwatora Andrzeja Domina, „który z pewnością z meczu sporządził protokół i potwierdzi powyższe fakty”. Po meczu do szatni Hutnika przyszli bramkarz i trener drużyny gospodarzy, którzy podziękowali za mecz i stwierdzili, że z tą krzywdzącą dla gości decyzją o przedłużeniu meczu o 15 minut, nie mają nic wspólnego.

Klubowy protest… do kosza

Trzy dni później, 17.XI.2022 r., protest Hutnika rozpatrzył zespół orzekający Komisji ds. Rozgrywek DZPN we Wrocławiu Podokręg Jelenia Góra w składzie: przewodniczący Piotr Oleksy, sekretarz (sprawozdawca) Krzysztof Tabaka, członkowie: Bartłomiej Sondej, Grzegorz Juszczyk i Janusz Stefański. Pisemny protest został oddalony w całości. Wpłacona, 300-złotowa kaucja została zatrzymana przez DZPN. Po zapoznaniu się z pismem Hutnika Pieńsk i sprawozdania sędziego, w uzasadnieniu zespół orzekający zaznacza, że w klubowym piśmie „nie odniesiono się do żadnego artykułu Regulaminu Rozgrywek, który to wskazywałby na uchybienie związane z przeprowadzeniem przedmiotowego spotkania. Regulamin w artykule 35 wskazuje, w jakim zakresie można złożyć protest do Komisji ds. Rozgrywek. W proteście nie wskazano, w jakim zakresie regulaminu doszło do uchybień lub naruszenia. Regulamin Rozgrywek nie przewiduje sytuacji przywrócenia wyniku z 89. minuty oraz anulowania napomnień czy wykluczeń udzielonych w spotkaniu. Regulamin w żaden sposób nie daje prawa do odnoszenia się komisji do pracy sędziów. Należy nadmienić, że ocena pracy zespołu sędziowskiego należy do obserwatora, a nie do Komisji ds. Rozgrywek”. Pismo z uzasadnieniem podpisał jej przewodniczący, mgr Piotr Oleksy.

Od powyższej decyzji klubowi z Pieńska przysługiwało odwołanie do Komisji Odwoławczej DZPN w terminie trzech dni i po wpłaceniu stosownej kaucji.

Zemsta za protest

– Nasz klub nigdzie nie będzie się odwoływał, bo to nie ma sensu. Obserwator meczu z Leśnej, pan Andrzej Domin powiedział nam, że długo i głośno rozmawiał z sędziami o błędach, jakie zrobili, w tym dodatkowym czasie gry. Powiedział nam, żeby pisać odwołanie, później wskazał nam punkt w Regulaminie Rozgrywek (przepisy na stronie 119), w którym jest napisane, że dodatkowy czas gry jest zależny tylko i wyłącznie od sędziego głównego. Później obserwator podpytywał się, co z tym kontuzjowanym zawodnikiem i tak odczuliśmy, jakby zastanawiał się, czy nasz zawodnik nie udawał kontuzji, żeby grać na czas. Obserwatorowi przesłałem wypis szpitalny piłkarza Hutnika, z którego wynika, że rozpoznaniem zasadniczym było stłuczenie kręgosłupa szyjnego i piersiowego, a współistniejące to skręcenie i naderwanie odcinka piersiowego kręgosłupa. Poza tym Komisja ds. Rozgrywek chyba nie miała nawet wglądu w raport obserwatora meczu pana Andrzeja Domina. Z tego, co wiemy, w dniu 18.XI. 2022 r., czyli dzień po posiedzeniu komisji, obserwator raport jeszcze pisał – mówi p. o. prezesa sekcji piłki nożnej MGKS Hutnik Pieńsk, Artur Gradecki. Przesłał on też sprawozdanie sędziego z następnego (19 listopada 2022 r.) meczu ligowego Hutnika z beniaminkiem Olszą Olszyna (wynik 2:3). – Kolega tamtego sędziego zawodnikom z Pieńska pokazał aż dziewięć żółtych kartek. Konsekwencją drugiego napomnienia były dwa wykluczenia z gry naszych zawodników: w 81. i w 88. minucie. Częściowo zgadzamy się z decyzjami arbitra, ale myślimy, że była to taka swego rodzaju zemsta za odwołanie – dodaje Artur Gradecki.

Andrzej Domin to były przewodniczący Kolegium Sędziów w dawnym OZPN Jelenia Góra i doświadczony obserwator meczów, w tym II ligi, od 1995 roku. To jego ostatni sezon w roli obserwatora ligowych potyczek regionalnego futbolu.

Wstyd mi było wejść do szatni

– Marnie sędziowali w Leśnej mecz Włókniarza z Hutnikiem. Może niepotrzebnie wkurzyłem się na nich, ale wizerunkowo bardzo źle to wyglądało. Piłkarze z Pieńska grali dobrze i ambitnie. Mogli poczuć się skrzywdzeni decyzjami sędziowskiej trójki. Mieli spróbować odwołać się. Sędziowie po ludzku pomylili się, źle policzyli czas dogrywki, ja go dokładnie mierzyłem. Podstawowy błąd arbitra głównego? Nie pokazał, o ile minut przedłużył mecz. Po udzieleniu medycznej pomocy kontuzjowanemu zawodnikowi powinien poprosić kapitanów obu drużyn i poinformować ich o swojej decyzji. Sędzia wiedział, gdzie siedzę na trybunie. Mógł mnie zapytać, bym go poinformował, wytłumaczył, co ma robić. Jak przy przedłużeniu czasu gry należy właściwie postępować, pokazał arbiter spotkania Włókniarz Mirsk – Kwisa Świeradów Zdrój. Obecnie za sędziowskie błędy i pomyłki nie karze Kolegium Sędziów. Gdy naruszone są przepisy regulaminowe, stosowne kary wymierza arbitrom Komisja Dyscyplinarna – wyjaśnia Andrzej Domin.

Walkowery i pobity sędzia

W zakończonej rundzie jesiennej podczas regionalnych meczów zdarzyły się różne przykre sytuacje. W grupie I jeleniogórskiej A- klasy seniorów piłkarze KS Maciejowa zrezygnowali z gry w meczu 14. kolejki w Mysłakowicach z Orłem, któremu przyznano walkower 3:0. W tej samej grupie, „podczas spotkania Lechii Piechowice z Czarnymi Strzyżowiec doszło do naruszenia nietykalności sędziego głównego Mirosława Postępskiego. Przy wyniku 2:0 prowadzący zawody został dwukrotnie uderzony w okolice twarzy przez jednego z zawodników gości. W związku z zaistniałą sytuacją w 86. minucie zawody zostały przerwane. Pokrzywdzony sędzia poddał się obdukcji i zgłosił sprawę policji”. To oświadczenie zarządu Kolegium Sędziów Jelenia Góra.

W klasie okręgowej ruszowska Victoria oddała mecz walkowerem Olimpii Kowary. Powód? Kłopoty kadrowe. Komisja ds. Rozgrywek DZPN we Wrocławiu Podokręg Jelenia Góra wynik meczu w okręgówce KS Stare Jaroszowice – Żeliszów – Nysa Zgorzelec zweryfikowała z 0:5 na walkower 3:0. W przyjezdnej drużynie zagrało dwóch nieuprawnionych zawodników. Nie pauzowali po nadmiernej liczbie żółtych kartek. W ocenie kibiców lokalnego futbolu sami piłkarze powinni pilnować się, bo później ich zespołowi może zabraknąć punktów. Kartki obu kolorów powinien też zapisywać kierownik drużyny, gdyż z obowiązującego extranetu nie zawsze można dowiedzieć się, kto ma nadmiar kary i nie może pojawić się na boisku. W minionej rundzie piłkarskiej kluby, głównie z A- i B- klasy, kilkanaście meczów ligowych oddały walkowerem. Rok wcześniej było ich znacznie więcej.

Henryk Stobiecki

Fot. Archiwum klubowe Hutnika Pieńsk

1 Komentarz

  1. Nie wiem czemu służył ten artykuł…3/4 tekstu to kolejne wyżalanie się Hutnika Pieńsk…Mało to już tych komentarzy było na portalu jg24 …Wypowiedzi obserwatora….Może jeszcze opinię Kuleszy dodacie….Panie Stobecki artykuł pisany pod dyktando Pana Spikera Hutnika….wiadomo kogo…. błąd co zresztą przyznał wspomniany obserwator to brak pokazania doliczonego czasu….Panu obserwatorowi też bym proponował się nie rozpędzać … Około dziesięciu minut doliczanych do drugiej połowy dziwi coraz mniej i odpowiada temu, co Pierluigi Collina, szef sędziów FIFA, zapowiadał tuż przed mundialem. – Nikt nie powinien być zdziwiony, jeśli do normalnego meczu doliczanych jest dziewięć minut – powiedział i tłumaczył, że w piłce nożnej traci się zbyt wiele czasu. Na radość z gola schodzi średnio półtorej minuty. Każda zmiana to przynajmniej 25 sekund, każda interwencja VAR-u to kolejne dziesiątki sekund bez gry. Dochodzą faule, wznowienia piłki, która wypadnie poza boisko. Czas ucieka, a piłkarze, którym na tym zależy, potrafią zrobić wiele, by upłynęło go jak najwięcej. Złodzieje minut są w każdym zespole – mogą długo leżeć na murawie po delikatnym nawet faulu, mogą spacerowym tempem schodzić z boiska, mogą dyskutować z sędzią, mogą też pieczołowicie ustawiać piłkę, zanim ją kopną. Byle zbliżyć się do końca meczu bez ryzyka straty bramki….Pozdrawiam i nowym roku życzę zdrowia i rozumu dla wiecznie prześladowanych….

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.