Podczas 43-letniej, ciekawej, urozmaiconej i docenianej pracy zawodowej oraz niezwykle aktywnej od 1951 roku działalności społecznej w sporcie i w rekreacji, zorganizował i współtworzył w regionie setki masowych i popularnych imprez biegowych, rodzinne festyny, spartakiady i pięcioboje osób niepełnosprawnych, zakładowe i szkolne rozgrywki piłki nożnej. Sportowcy wyczynowi z klubów i amatorzy biegania, w tym dzieci i młodzież, chętnie rywalizowali w mistrzostwach Polski, zawodach pucharowych, Biegu na Śnieżkę, w kolejnych edycjach jeleniogórskiego Biegu Zwycięstwa (później Biegu Konstytucji 3 Maja) z Cieplic na Plac Ratuszowy, w biegach wielkanocnych i mikołajkowych. W karkonoskich półmaratonach z Podzamcza do Karpacza startowali czołowi zawodnicy z Polski i z różnych krajów europejskich. Czesław Kszczot był współzałożycielem, a potem społecznym prezesem Karkonoskiego Stowarzyszenia Biegaczy Górskich.
– Od śmierci pana Czesława minęło już 17 lat, lecz ja nadal wspominam Go jako miłego i uczynnego kolegę, z którym miałam przyjemność pracować w Wydziale Sportu, Kultury Fizycznej i Turystyki Urzędu Wojewódzkiego w Jeleniej Górze – mówi Elżbieta Bojczuk. – Gdy rozpoczynałam pracę po studiach, pan Czesław był już doświadczonym urzędnikiem, ale przede wszystkim pasjonatem w organizowaniu imprez sportowych i rekreacyjnych. Jego donośny, wyjątkowo ciepły baryton rozbrzmiewał za ścianą mojego pokoju. Wraz z koleżanką Ireną Pleskot i kolegą Januszem Pytelem wiedzieliśmy, że szykuje się jakaś ważna impreza, mobilizująca setki osób do aktywności fizycznej. Dzisiaj takich imprez już nie przygotowują pojedyncze osoby. Masowe imprezy to sztab ludzi. Pan Czesław sam wszystkiego doglądał i dbał, aby zawodnicy i kibice zawsze byli najważniejsi. Biografia pana Czesława jest pełna wyróżnień, odznaczeń państwowych ( został uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski) i resortowych, medali honorowych, złotych odznak i tytułów zasłużonego działacza. Pamiętam Jego niesforną czuprynę, zagarnianą szybkim ruchem ręki, grację i elegancję oraz dbałość o czystość języka ojczystego, co dzisiaj jest rarytasem. Tak właśnie kolega Czesław Kszczot pozostał w mojej pamięci.
– W moich wspomnieniach Sławek, czyli Czesław Kszczot, pozostał jako współpracownik z Ośrodka Sportu i Rekreacji, dobry, zawsze szarmancki kolega, uczynny, pomocny i życzliwy dla ludzi, którym ufał i wierzył. Był sprawnym organizatorem wszelkiego rodzaju masowych imprez sportowo – rekreacyjnych, w których się specjalizował, i propagatorem zdrowego stylu życia. Zawsze gotów do nowych wyzwań i kolejnych wydarzeń sportowych. Chęci i pomysłów Mu nie brakowało, dlatego żal, gdy takie postacie odchodzą – ubolewa Krystyna Roman.
„Człowiek – instytucja” jak w regionie jeleniogórskim nazywano Czesława, zainicjował biegi górskie porównywane w naszym kraju do klasycznych biegów alpejskich. Polski Związek Lekkiej Atletyki mianował Go koordynatorem i szefem ekipy narodowej na osiem mistrzostw świata i mistrzostw Europy w biegach górskich we Włoszech, Austrii, Niemczech i Szkocji.
– Przed reformą administracyjną w 1975 roku byliśmy kierownikami Powiatowych Komitetów Kultury Fizycznej i Sportu. Czesiu w Lubaniu, ja w Jeleniej Górze. Był bardzo solidnym, rzeczowym i podziwianym przeze mnie organizatorem sportu. Zabiegałem o to, aby Czesia ściągnąć do nowo utworzonego Urzędu Wojewódzkiego. Namawiałem Go, prosiłem, przekonywałem. Później miałem satysfakcję, że nie pomyliłem się. Czesiu okazał się bardzo dobrym organizatorem imprez sportowych w Jeleniej Górze i w regionie karkonoskim. Od 1976 roku bardzo ceniłem sobie współpracę z Nim. Jego wielką „wadą” była delikatność i subtelność, nikogo nie chciał skrzywdzić. Czesiu ukrywał swoje szlacheckie pochodzenie i rodowe nazwisko Spława. Przyjął nowe nazwisko Kszczot, bo komunistyczne rzędy w PRL-u nie sprzyjały dawnej arystokracji. Widziałem ważne dokumenty dotyczące nadania przodkom Czesia z ziemi poznańskiej tytułu przez króla Stanisława Augusta – wspomina inicjator narciarskiego Biegu Piastów, obecnie jego Honorowy Prezes, Julian Gozdowski.
– O Czesławie mam same dobre wspomnienia, mogę o Nim mówić tylko w samych pozytywach. Obaj byliśmy urzędnikami. Czesław pracował w Urzędzie Wojewódzkim, ja jako sekretarz Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze. Był osobą radosną, grzeczną i kulturalną, przychylną każdemu. Nie upierał się przy swoich racjach – podkreśla Zenon Kędziora.
Wieloletnią społeczną działalność Czesław Kszczot rozpoczął w Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej i w Ludowych Zespołach Sportowych. Założył w Lubaniu trzecie w kraju ognisko TKKF o nazwie „Tramp”. Dwukrotnie był delegatem na Krajowy Zjazd LZS i na Zjazd TKKF. Aktywnie działał w dolnośląskich władzach TKKF, w Radzie Wojewódzkiej Zrzeszenia LZS, a także w Zarządzie Wojewódzkim Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Gdy mieszkał i pracował w Lubaniu, koordynował budowę ośmiu ośrodków wypoczynkowych nad Zalewem Złotnickim, dla 1400 osób. Z inicjatywy Czesława powstał pierwszy tor kartingowy na Dolnym Śląsku i stadion, na którym drugoligowe mecze rozgrywali piłkarze lubańskiej Sparty. W „Historii radiofonii i telewizji w Polsce” odnotowano zasługi Czesława Kszczota jako szefa lubańskiego, społecznego komitetu budowy pierwszego na Dolnym Śląsku przekaźnika telewizyjnego na Kamiennej Górze.
– W latach osiemdziesiątych w Jeleniej Górze sport był najważniejszy dla osób z OSiR-u, TKKF-u, PTTK i Biegu Piastów. Wszyscy żyliśmy biegami, kolarstwem, narciarstwem i imprezami szkolnymi. Z dyrektorem OSiR-u Stanisławem Gierałtowskim na czele, działem plastycznym z Hanią Jastrzębską, księgowością, działem imprez i całym zapleczem tworzyliśmy wielką sportową rodzinę. W OSiR-ze poznałam wiele ważnych, oddanych sportowi ludzi. Jednym z nich był pan Czesław Kszczot – Sławek, który „porwał” mnie z księgowości do działu imprez, w którym był kierownikiem. Pana Czesława pamiętam najbardziej, bo wszystkiego mnie nauczył. Z Jego pomocą ukończyłam kurs sędziego narciarskiego. Wprowadził mnie też do TKKF-u, któremu prezesował Ryszard Jędrecki i z którym organizowałam imprezy zimowe w Jakuszycach, m. in. Mały Bieg Piastów. Pan Sławek zawsze był uśmiechnięty i pełen pomysłów. W tamtych czasach nie było komputerów i internetu, pisaliśmy na maszynie. Przed organizacją każdej imprezy sportowej i rekreacyjnej mieliśmy sporo spraw „papierkowych” do załatwienia. Pan Kszczot miał to wszystko w „małym paluszku”. Jego duże znajomości wśród urzędników i działaczy PZPR pozwalały nam na załatwienie wielu spraw, m. in. uzgodnień, zezwoleń i nagród oraz na sfinalizowanie sprawy zawodów. A gadanie, zwłaszcza przez mikrofon, to pan Sławek miał. Oj miał! Kiedyś, będąc już ciężko chorym, zażądał szpitalnej przepustki i poprosił kolegę o dowiezienie Go na metę górskiego półmaratonu. Dopiął swego, ale do szpitala wrócił karetką pogotowia ratunkowego na sygnale. Dla Niego fatalna pogoda czy brak śniegu nie były przeszkodą w przeprowadzeniu imprezy – wspomina jeleniogórzanka Iwona Kuźniar i dodaje:
– Panu Czesławowi Kszczotowi zawdzięczam całą moją miłość do sportu i działalność sportową. To On spowodował, że w późniejszych latach sędziowałam w Jakuszycach, na Łysej Górze i w PTTK. Obecnie OSiR, Szkoła Narciarska i Sudecki Klub Sportowy „Aesculap” już nie istnieją. Ale będziemy o nich pamiętać. Większości oddanych sportowi osób, w szczególności takich jak pan Czesław, już nie ma wśród nas. Nikt ich nie zastąpi. Są inne czasy, sport w Jeleniej Górze i w regionie jest inaczej traktowany. O takich działaczach jak pan Sławek pamięć na zawsze pozostanie w naszych sercach. Bardzo dziękuję „Nowinom Jeleniogórskim” za wspomnienia o ludziach, którzy odeszli, a byli ważni dla społeczeństwa i dla Jeleniej Góry.
Tuż po śmieci męża Danuta Kwiatkowska–Kszczot i córka Maria Spława –Kszczot mówiły zgodnie, że sport i rekreacja zdominowały życie Czesława. Był człowiekiem pełnym optymizmu, codziennej pasji i wiary w dobrą przyszłość. Kochał to, co robił.
Henryk Stobiecki
Archiwum Nowin Jeleniogórskich